Jaki
przekaz docierał do masowego odbiorcy ze szczytu w Brukseli? Premier
walczy o 300 miliardów złotych dla Polski, walczy dzielnie, w nocy dwie
godziny (ku konsternacji reszty zgromadzonych) kłócił się z tym
renegatem Cameronem, dając mu nieźle do wiwatu. Polacy! Donald Tusk to
załatwi! Tusk bierze za pysk całą Unię! Tyle najwyżej, jeśli w ogóle
cokolwiek, dotarło do szerokiej opinii publicznej w Polsce za
pośrednictwem mediów. No, oczywiście ludzie dowiedzieli się jeszcze w
drugim akapicie, że jak Jarosław Kaczyński nie przekona swojego kumpla
Camerona, to cały naród straci te 300 miliardów złotych. Taki strzęp
informacji może gdzieś jeszcze zalega w świadomości społecznej, bo
ludzie Unię kojarzą wtedy, jak zrobią im ten kawałek drogi w ich
miejscowości, albo zbudują małą oczyszczalnię ścieków. Niby dlaczego
mają się interesować, jak europejscy biurokraci chcą podzielić między
siebie pieniądze? No i jest jeszcze kluczowe pytanie, dla kogo Donald
Tusk chce załatwić te pieniądze i dlaczego tak się stara? Rzecz jasna,
przede wszystkim dla swoich, dla polskiej oligarchii, dla urzędników
siedzących wokół koryta Potwornej (to mój zamiennik PO). Potworna jest
już i tak wstydem dla Polski. Do tej pory, całkiem do niedawna, można
było odnieść wrażenie, że znać kogoś z Potwornej to jest coś.
A: – Rozmawiałem z posłem z Potwornej- wiesz?
C: - Z tym?
A: - Z tym!
C: - Znasz go?
A: - A co ty myślałeś? !
No i w tym momencie rozmówca C, dupa blada, zaniemówił – kumpel zna posła z Potwornej!
Ale to się powoli,
powolutku zmienia. Już niedługo, te pomarańczowe roześmiane paszcze z
plakatów, będą chować po piwnicach. Na te 300 miliardów (tyle na pewno
nie będzie) czekają całe armie
zgłodniałych miśków w urzędach marszałkowskich, gminach i powiatach,
czeka też (ale chyba już tylko naiwni) polski biznes, a może już nie
czeka, bo spora jego część padła przy budowie autostrad. Czekają na
pewno różne biznesowe Ryśki, które wkręcają się w tę szybką i łatwą
kasę. Oczywiście, coś się buduje, na przykład autostrady, a nawet dworce
remontuje. Tylko na kolei nic przez te ostatnie 5 lat nie zrobiono!
Nic! Niech Potworna nawet nie próbuje się tłumaczyć, że z centrum
Warszawy można dojechać koleją na lotnisko, bo to ich jedyna skończona
inwestycja. Z kilkudziesięciu
miliardów złotych na kolej udało się zrobić ten jeden kawałek torów. To
teraz chyba łatwiej zrozumieć ten nieszczęsny dach na Stadionie
Narodowym.
Joanna Mucha nigdy
nie powinna była zostać ministrem sportu, to jasne, ale próba topienia
tej kobiety przez żądnych krwi samczyków to zwykłe świństwo i próba
ukrycia prawdziwych winowajców tego i wielu innych polskich nieszczęść.
Jeśli już w sieci zbierane są kliki za odwołaniem Pani Minister, to
zmieńcie nazwisko Mucha na Tusk, to jest nasz „Number one”. Niech on się
poda do dymisji, honorowo, jak mężczyzna! Jako lider Potwornej, która
należy do Europejskiej Partii Ludowej (razem z CDU Angeli Merkel) nie
zrobił nic, by zatrzymać proces tworzenia Unii dwóch prędkości, a
przecież jest prymusem i pupilem żelaznej Angeli. A jak się ma, Panie
Tusku (cytuję słynne zawołanie fana PO-twornej), mniejszość polska w
Niemczech i polskie dzieci w polsko – niemieckich rodzinach? Nadal przy
śniadaniu Guten Tag Mutter, zamiast Dzień dobry Mamo?
Wisienka brukselska
na torcie, czyli Herman Van Rompuy i tak dostał zielone światło do
tworzenia odrębnego budżetu dla strefy euro, tylko jeszcze nie teraz,
nie od razu. A David Cameron broni po prostu interesów Wielkiej
Brytanii, to dopiero gad jeden. Nie łudźcie się, na kasę z Unii czeka w
Polsce głównie gospodarcza i urzędnicza mafia, Jak jej nie dostanie, to
się naprawdę wścieknie. W końcu doją z tego źródła ładnych parę lat.
Kiedy, przykładowo, dostajemy z Unii Europejskiej, dajmy na to po
przeliczeniu 100 miliardów złotych, to wiadomo, że połowa kasy i tak
wróci z powrotem do Unii (głównie Niemiec) jako zapłata za realizacjęinwestycji
wykonanych przez zachodnie koncerny, jedną czwartą skonsumują pod
stołem nasi i nie nasi (to nie jest tylko polska specjalność), no a
resztę pokaże się ludowi – chodniki, kawałek A-2, oraz Panią Basię,
która po przekwalifikowaniu ze środków UE, stała się ponownie cennym
zasobem ludzkim dla kraju i gminy. Tylko za rządów Potwornej możliwy
jest taki cymes, że polskie firmy budowlane padają jak muchy przy
budowie autostrad, zamiast zrobić na tym interes życia. Po tym, co
usłyszeliśmy w TVN, Polsacie i TVP na temat szczytu w Brukseli, wypada
mieć tylko nadzieję, że David Cameron już się jakoś otrząsnął z jazdy,
jaką mu urządził w nocy Donald Tusk (cicho, siedź spokojnie, teraz ja
mówię, etc.). Kurde, Angole nam tego upokorzenia nie wybaczą. Jarek,
ratuj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz