Ciekawe,
co premier i jego otoczenie, tak naprawdę zmajstrowało w ostatnich
dniach, w tajemnicy przed nami, gdy skutecznie, przyznać trzeba,
nakręcano spiralę emocji wokół dzisiejszego małego cyrku w Sejmie, a
właściwie to wokół jednego kiepskiego numeru, no nie wiem, spacer z
żółwiem na smyczy na przykład, ale to i tak chyba byłby zbyt dobry numer
. Strzępy wystąpienia premiera pamiętam, ale pisanie o nim,
komentowanie go, jest po prostu niepoważne. Nie było ono nikomu,
doprawdy nikomu potrzebne, poza samym premierem. Tylko Donald Tusk
zyskał na tym wystąpieniu chwilę oddechu, a razem z nim jego trzęsące
już portkami liczne kadry. Będą one zresztą jeszcze tematem wielkich
rozpraw, co najmniej habilitacyjnych, bo takiej klasy próżniaczej jaką
stworzyła Platforma, to Polska i
świat jeszcze nie widziały. Zresztą, określenie klasa próżniacza to i
tak zbytek uprzejmości dla tych politycznych pasożytów. Jest bowiem tak,
że wszędzie tam, gdzie cokolwiek dobrego stało się w polskiej
gospodarce, nie ma nawet śladów linii papilarnych ludzi rządu Tuska i
jego Platformy. Symbolem ostatnich lat niech będzie pierwszy sklep sieci
„Biedronka” budowany na terenie Stoczni Szczecińskiej, zamkniętej w
2009 roku tylko i wyłącznie z powodu indolencji urzędników i ministrów
Platformy, oraz samego premiera. Brawo, Panowie! To nie żadne teorie
spiskowe, po prostu polskie stocznie miały upaść, żeby nie przeszkadzać
niemieckim. Do tego, ludziom wciskano jakiś straszny kit, że to postęp,
że likwidujemy stary przemysł, że nowe technologie w zamian. W takim
razie, Niemcy są daleko w tyle za nami, bo u nich stary przemysł
kwitnie. Dopóki trwało przeżuwanie unijnej kasy, to coś tam zbudowano, a
raczej prawie zbudowano (dla PO prawie nie czyni akurat żadnej różnicy)
i igrzyska trwały, rzecz jasna tylko dla swoich.
Ktoś niezwykle wytrwały policzył, że jest już ponad 1200 afer Platformy Obywatelskiej (tych udokumentowanych), więc bądźmy poważni, co tu recenzować? Premier zrywa się, po pięciu latach
rządów, do budowy militarnego bezpieczeństwa Polski, w sytuacji, gdy
jesteśmy już praktycznie bezbronni. Sięga też do kieszeni (naszych
oczywiście) poprzez swojego kreatywnego księgowego i mówi, że wysupła 40
miliardów złotych na inwestycje od spółek skarbu państwa, a przez pięć
lat nie potrafił zrobić nic, po prostu nic,
żeby najzwyczajniej w świecie uwolnić polski biznes od biurokracji.
Wpuścił za to gospodarki swoją szarańczę, która żeruje na majątku
narodowym, jak nikt przedtem. Jedni to widzą, inni nie chcą tego jedynie
widzieć, bo tak wygodniej. Ale Polacy przemieszczający się rano do
pracy tramwajami i autobusami, koleją podmiejską, są na skraju
wyczerpania. Oni w ogóle w nic nie wierzą, tylko chcą pracować. Do
takiego poziomu sprowadzono ich aspiracje życiowe. Dziś są jeszcze
zrezygnowani, ale jutro nie będą się już szczypać i zażądają głów. Nie
będzie zmiłuj się, ta ekipa razem z całym swoim urzędniczym zapleczem
(wyjątki jak zawsze i tu się zdarzają), pasożytuje na Polsce i na
Polakach. Nie ma cienia przesady w tym, że cieć w Urzędzie
Marszałkowskim też musi być z PO.
Szukanie jasnych stron w jakimkolwiek wystąpieniu Tuska, czy
kogokolwiek innego z tego rządu, to zajęcie jałowe, a wręcz szkodliwe
dla zdrowia psychicznego. Celem PO, od samego początku jej rządów, nie
była żadna pomyślność Polski i Polaków, nasze bezpieczeństwo czy należna
nam pozycja w Europie. To są czystej krwi antypaństwowcy. Cel był
jeden: kasa, kasa i jeszcze raz kasa, na co zgodę wyrazili sąsiedzi
naszego kraju, w zamian za całkowitą uległość w polityce zewnętrznej.
Cel ten, a jakże, bardzo odpowiadał od początku tak zwanym elitom, które
z kolei mają swój własny cel: przerobić nas w bezwolną masę. To się
oczywiście nie uda, ale straty poczynione przez PO i elity III RP już są
ogromne. Co najmniej w kilku sprawach, nie do odrobienia, choćby ten
milion młodych, wykształconych Polaków (z ponad 2 milionów emigrantów),
którzy już prawdopodobnie już nigdy nie powrócą do kraju, których
straciliśmy bezpowrotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz