Piękny teatr, jak z
Mrożka. Donald Tusk krzyczy na Camerona i mówi, że brakuje mu
odpowiedzialności. Co dziś będzie się działo? Czy odwoła minister
Joannę? Kto jest odpowiedzialny za skandal z dachem? Ona nic nie mogła
zrobić w tej sprawie, to jasne. Nikt nic nie mógł. Miała wyjść na murawę
z „turbozasysarką” wodną? Dowiemy się, bo premier zaczyna mówić, a
rzecznik Graś od razu, że będzie mało pytań. Nim Donald Tusk dojdzie do
Muchy, to warto zwrócić uwagę na to, że zaczął od spraw kas, co wkurzają
przedsiębiorców, czyli tak po ludzku. Nic nie ma na temat wycieku
delikatnych danych z MSZ. Ciekawe, czy za to też premier weźmie
odpowiedzialność, czy Radek Sikorski. Ten wyciek to niezwykły, milowy, a
może nawet świetlny krok w kierunku przyjaźni z reżymem Łukaszenki.
Zobaczcie, co mamy, zdaje się mówić nasz rząd, oto nasze dane: tyle
papieru, tyle kasy, dla tej i dla tej organizacji. Chcecie spis naszych
agentów na Białorusi? To tylko kwestia czasu, jak ich lista pojawi się
na portalu „Informator Wywiadowczy MSZ”. Nasi agenci (o ile takich mamy)
już pewnie wieją z Mińska. Tymczasem, premier mówi piątą minutę o
murawie. Słucha go cały świat, więc jest precyzyjny: „opady tego dnia
były absolutnie ponad normę” – potwierdza i dodaje, że 16 października
spadło tyle deszczu, ile spada normalnie przez całe 20 dni października!
Aż wbiło mnie w fotel. Obserwator FIFA miał prognozę, że spadnie
przelotny deszcz – kontynuuje nasz premier. Wydaje się też, że czytał
instrukcję otwierania dachu, mój Boże, poświęcenie jest pełne, łzy płyną
z oczu mojej ukochanej Babci, która do tej pory nie znalazła swojego
dowodu. (......)
Premier
chwilę wzdychał, ale to już dziesiąta minuta wywodu, w końcu doszedł do
wniosku, że nie było tak naprawdę prawdziwego gospodarza tego wielkiego
wydarzenia sportowego. To prawda, nie było, też teraz na to wpadłem,
ale już po premierze, czyli jestem drugi. O PZPN nic nie mówi, ale tu
jednak bomba! Premier (uwaga!) skrytykował NCS za to, że o zagrożeniach
co do meczu, informował PZPN wysyłając tam SMS (!). I Babcia, i ja,
trochę się dziwimy, skoro w sprawach Państwa (!), jego koledzy partyjni w
Sejmie, głosują dokładnie tak, jak każe im w SMS – ach Grupiński, to
znaczy, że tak można?! No, ale to nic, bo teraz jest to, na co czekamy: Donald Tusk nie odwoła Pani Minister Muchy.
I to pomimo tego, że premier cierpiał tego wieczoru, tak samo jak inni
kibice. No tak.....miało być kilka pytań od dziennikarzy, ale
posterunkowy Graś już powiedział, że krucho, bo zostały dwie minuty.
Służba nie drużba, szczególnie dla Polski, po co znowu jakieś głupie
pytania o Smoleńsk, albo o ten wyciek wrażliwych danych. Te 120 sekund,
premier wykorzystuje więc słusznie na dalszy ciąg opowieści o murawie i
dachu, kończąc puentą, na którą czeka cała Polska: jego stanowisko w
sprawie jest krytyczne. Ha, ha, ha, ha,
Panie....Panie,....Premierze....Aaa.a.....koniec konferencji Premiera.
Donald Tusk rzucił na koniec „nie powiem”, ale nie wiadomo, o co
chodziło w pytaniu. Wielka i całościowa odpowiedzialność premiera za
wszystko znowu górą. Polska jest zbyt wielkim i dumnym krajem, by
pozwoliła sobie grać na nosie swoim własnym dachem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz