Za jaką Europą głosuje
i o jakiej Europie śni Róża Thun? Za Europą bez krzyża, za taką Europą, za jaką opowiedziała się francuska
Rada Stanu. A może tak nie jest? Może Janusz Lewandowski, albo dajmy na to
Donald Tusk, wypowiedzą się w obronie Świętego Jana Pawła II? Może usłyszymy
głos Papieża Franciszka? W tym przypadku nie można się oczywiście mieszać w
suwerenne decyzje francuskiego sądu. W tym przypadku o wiele ważniejsze są
uczucia Muzułmanów, wylegających na ulice by się modlić, kwestionujących wprost
chrześcijański charakter Europy i kulturę łacińską. W tym przypadku, świeckość
państwa jest pojmowana jako totalitarne narzucenie kodu kulturowego wierzącym
jeszcze w Boga francuskim katolikom. To ewidentna prowokacja, ale jakże –
paradoksalnie – potrzebna dla zrozumienia procesów politycznych i
cywilizacyjnych zachodzących w Europie Zachodniej. To nie są kaprysy znudzonych
świeckością Francuzów czy skutek działań wolnomularzy. To jest świadomie
prowadzona polityka, będąca następstwem epoki postmodernizmu, która rozpoczęła
proces dekonstrukcji starego świata. Z tą różnicą, że wtedy działo się to w
obrębie francuskich czy bostońskich salonów filozoficznych, a dziś przybrało
formę dyktatury kulturowej, którą wspierają elity polityczne Francji czy
Niemiec.
Absolutnie nie dziwi
reakcja Premier Beaty Szydło, która o decyzji usunięcia krzyża z pomnika w
Ploermel w Bretanii powiedziała:
A Jan Paweł II podkreślał
wielokrotnie, że demokracja bez wartości przemienia się w jawny lub w ukryty totalitaryzm.
Oczywiście, mamy całą garść europejskiego bełkotu o wartościach, o prawach
człowieka, o tolerancji, demokracji, poszanowaniu praw mniejszości. W
rzeczywistości jednak, w tej całej antyludzkiej retoryce, chodzi o zniszczenie
jednostki i podporządkowanie jej totalitarnej ideologii, w której
chrześcijanin, a w szczególności katolik, jest człowiekiem nie zasługującym na
szacunek i jakiekolwiek prawa, o ile nie podporządkuje się nowemu porządkowi
kulturowemu. Za taką Europą, świadomie lub nie, podąża Platforma Obywatelska i
Nowoczesna. Za taką Europą głosują prominentni przedstawiciele PO w Parlamencie
Europejskim. Polska jest przeszkodą na drodze do Europy bez właściwości, do
Europy bez ducha, Europy, w której chaos i nieustanny ferment kulturowy mają
doprowadzić do wyłonienia się nowego porządku. Temu procesowi sprzyja
oczywiście obecność wielomilionowej rzeszy Muzułmanów, traktowanych jako
katalizator nieodwracalnych przemian.
Fryderyk Nietzsche „zaryzykował”
twierdzenie, że Boga nie ma i skończył swoje życie w totalnym obłędzie, tak
totalnym, że opisywanie go musiałoby mieć charakter wulgarny. Francja, ale
także Hiszpania i Niemcy, Holandia czy Belgia, uczyniły z tego twierdzenia realny
program dechrystianizacji Europy. Niech więc wierzący w Polsce, a głosujący
dziś na PO czy N., nie łudzą się, że pod rządami tych partii usuwanie krzyży,
piętnowanie wiary katolickiej nie dotrze w końcu także i do nas. Dzisiejsza
opozycja to zakładnicy Zachodu. Bez jego wsparcia, w obecnej sytuacji
politycznej i gospodarczej, byliby w polskiej rzeczywistości niczym, ponieważ
ich przesłaniem – tak jak u postmodernistów Derridy czy Loytarda jest
dekonstrukcja. Oczywiście nieuświadomiona na poziomie takich tuzów Sławomir
Neumann. Nic w zamian, żadnych idei, żadnych programów, przygodne trwanie w
luksusie i wygodzie, jak mawiał amerykański filozof Richard Rorty. Rzecz jasna,
dla wąskiej grupy wybranych i oświeconych, a nie dla ogółu obywateli.
Jest więcej niż pewne, że w końcu wezmą się za nas, jeśli
ustąpimy choćby o krok w sprawie tak zwanej praworządności. Chcą się dostać do
nas, ale na przeszkodzie stoi nie tylko rząd Prawa i Sprawiedliwości, ale
także, konserwatywne jak na zachodnie standardy, społeczeństwo. Dlatego tak
duszą się w Polsce aktorzy tacy jak Stuhr, oni tu umierają ze zgryzoty. Nic
nowego. Tak było i pod koniec XVIII wieku. Wtedy właśnie Francja pomstowała
najbardziej na zacofaną Rzeczypospolitą piórem Woltera. Ale dziś stajemy się nowoczesnym
demokratycznym państwem, spluralizowanym społeczeństwem, skonfliktowanym co
prawda, ale takim, w którym istnieje naturalny balans pomiędzy sacrum i profanum. Lewicy, lewakom, wolnomularzom i heretykom (także z
kręgów kościelnych) to się nie podoba. To nie pasuje do idei Europy bez
właściwości, bez idei, ale za to w pełni totalitarnej i kontrolowanej przez tak
zwane oświecone elity. Pokusa władzy oświeconych, jak wiemy, nie jest nawet
obca polskiej prawicy, ale na razie ma charakter kabaretowy.
Zachód ma wielki zgryz z Polską i
jeśli chcemy zachować naszą tożsamość, być nowoczesnymi, a jednocześnie wiernymi własnej
tradycji, to właśnie teraz musimy być pryncypialni i nieustępliwi. Może to
wielu czytającym (o ile będzie ich wielu…) wyda się ten pogląd niezwykle
przesadzony, ale reakcja premier Beaty Szydło na decyzję francuskiego sądu o
usunięciu krzyża z pomnika Papieża Polaka, Świętego, i jednej z
najwybitniejszych postaci XX wieku, by posąg sprowadzić do Polski, jest jednym
z najważniejszych i najmądrzejszych posunięć rządu Prawa i Sprawiedliwości od
momentu objęcia władzy. Nie chodzi bowiem o sam krzyż, choć jest przecież
znakiem wiary i naszej europejskiej cywilizacji, chodzi o obronę świata, w
którym nadal zgodnie, razem żyjemy.