Zagalopował się chyba Rafał Ziemkiewicz, jak jeździec, który już dawno
minął swoją wieś i gna gdzieś, nie wiadomo dokąd. Ale, dzięki temu -
ceniony przeze mnie jak najbardziej publicysta, a pewnie i ideolog
prawicy - zainspirował mnie tym jednym zdaniem z wywiadu dla GW, bym coś
od siebie dopisał o naszej prawicy:
„To, co promuje tzw. polska prawica, to nie jest dobrze rozumiany
patriotyzm. To koncepcja, którą dość celnie wyszydził w "Transatlantyku"
Gombrowicz, pisząc, że Polska to jest potwór, który od tysiąca lat się
rodzi i nie może się urodzić, od tysiąca lat ginie i nie może zginąć i
tylko wymaga nieustannego składania mu ofiar. Tej prawicy wydaje się, że
wystarczy uderzyć w dzwon bogoojczyźniany, wyjąć krzyż, flagę
biało-czerwoną, ewentualnie zacytować papieża, a Polacy za tym pójdą. I
potem przychodzi wielkie zdumienie, jak to jest możliwe, że tak się nie
dzieje. Tymczasem dlaczego przeciętny Polak miałby dbać o Polskę?”
Doprawdy, nie wiem, z jaką prawicą redaktor Ziemkiewicz się styka, ja w
każdym razie też się z nią stykam i śmiem twierdzić, że zdecydowana
większość wyborców głosujących na prawą stronę, czyli, nie błądźmy, na
Prawo i Sprawiedliwość, to najnowocześniej myśląca część polskiego
społeczeństwa, a sama formacja Jarosława Kaczyńskiego, jest co najmniej o
dwie długości dalej od pozostałych ugrupowań w nowoczesnym, choć
prawicowym myśleniu o państwie. Rzecz bowiem w tym, że być dziś
nowoczesnym to być po prostu prawicowym. Na poparcie tej tezy przykład z
pozoru absurdalny, a właściwie proste pytanie: Czy młodzieniec
zjadający rosołek u swojej kochanej, moherowej Babci będzie bardziej
nowoczesny od kolegi „zażywającego” codziennie chińskie zupki?
Oczywiście, że tak. Owszem, trzeba mieć Babcię i nie zabierać jej dowodu
osobistego, albo posiąść - dzięki naukom Babci, jeśli już nie żyje -
umiejętność gotowania pysznego rosołu. Wokół mnie, w najbliższej
rodzinie, wśród znajomych zmam wiele osób, które głosują na Prawo i
Sprawiedliwość. Są jak najbardziej nowocześnie myślącymi ludźmi o Polsce
i świecie, oczytanymi, wykształconymi, krytycznymi. Różni ich od życia w
tunelu politycznej poprawności jedno: troska o Polskę i jak najbardziej
nowoczesny patriotyzm. To nie jest domeną prawicy w wielkich miastach,
podobnie myślą wyborcy z Tarnowa czy Sieradza. Flaga, krzyż, dzwon, to
wszystko jest ważne dla nich, ale nie jest dominantą w ich patrzeniu na
Polskę. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nawet największy marsz w
stolicy, sam w sobie, nie zmieni Ojczyzny na lepsze. I co,
najważniejsze chyba, nie mają w sobie jakichś postkolonialnych nawyków,
szczególnie młodsze pokolenie wyborców PiS-u. Równe szanse dla
wszystkich, sprawiedliwy podział tego, na co wszyscy łożymy ze swoich
podatków i Polska silna, samodzielna, dumna, tego głównie oczekują. To
oczywiście wielki skrót .
Prawica jest nowoczesna, ponieważ to, co niesie nas w przyszłość, co
pozwala nam na rozwój osobisty i naszej wspólnoty, to nasze
nieprzemijające wartości: język, kultura, tradycje, polskość.
„Gombrowicz to przeżytek” - pisałem ponad trzydzieści jeden lat temu,
wskazując na prozę Witkacego, z której ważne nauki płyną dla wszystkich
Polaków. To była przekorne, ale podtrzymuję po części to zdanie. Nie
dajmy się zwariować z owym „polskim potworem”. Przeciętny Polak,
głosujący na PiS, dba jak najbardziej o Polskę, ma, można powiedzieć,
więcej wyczucia na sprawy narodowe, na symbole, choć nie można odmówić
myślenia o pomyślności Rzeczpospolitej Polakom, „zamieszkującym” inne
archipelagi naszej rzeczywistości. Przestańmy milczeć i zdejmijmy
wreszcie gombrowiczowską maskę nowoczesności ze środowiska Gazety
Wyborczej, postępowych mediów i złotoustych polityków Platformy. Cóż oni
nam proponują? Trockizm wymieszany z postmodernizmem (dogorywa na
Zachodzie), political correctness w towarzystwie azjatyckich obyczajów
dawnych służb, kult cwaniactwa plus europejska papka, którą właśnie
wszyscy wypluwają na zachód od Odry. Cóż oni nam proponują? Trockizm
wymieszany z postmodernizmem (dogorywa na Zachodzie), political
correctness w towarzystwie azjatyckich obyczajów dawnych służb, kult
cwaniactwa plus europejska papka, którą właśnie wszyscy wypluwają na
zachód od Odry. Ideowe korzenie projektu III RP tkwią jeszcze głęboko -
gdzieś pomiędzy finlandyzacją Polski, a głosem francuskiej lewicy z lat
osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Do tego projekt ten uwikłany jest w
tysiące mikrofilmów i teczek spoczywających w Moskwie, kisi się wręcz w
dawnym socjalistycznym sosie, jest wsteczny i konserwatywny, błądzi po
peryferiach marksizmu i lewicowego liberalizmu. Powiedzmy dość
lewicowym, wstecznym moherom, które chcą nas wpędzić w otchłań dawnych,
skompromitowanych idei i rozwiązań. Obnażmy ich wsteczne myślenie.
Platformy nie ma co obnażać, bo tam nie ma żadnych idei, poza ideą
dorobienia się za wszelką cenę. Postęp to prawdziwy rosół z kury, a nie
chińska zupka, to spokojna niedziela, a nie wyścig szczurów. Na
tradycji, na wartościach, Ameryka zbudowała całą swoją potęgę. Lewicowe
mohery oraz pseudoliberalna i cyniczna konserwa rządzącej partii nie
zatrzyma nowoczesnej prawicy. Niech będzie z nami krzyż, bo zawsze był z
nami, nie tylko jako świadectwo wiary, ale także jako symbol walki
Polaków o wolność i niepodległość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz