Kolejny dzień politycznych spekulacji przynosi kolejne
spekulacje. Jest to – niestety – część naszej, drętwej w sumie, zimowej rzeczywistości.
Trwa przeciąganie liny i zastanawiam się jedynie, dlaczego także po prawej
stronie budzi to niemałe przecież emocje. Czy Gowin wyjdzie, czy wyniosą
Gowina? Czy wyjdzie sam czy nie sam? W jakiejś mierze nie jest to bez
znaczenia, czy lider „konserwatystów” w PO zostanie, w jakiejś mierze Palikot
uwiązany w zagrodzie Kwaśniewskiego, nie może szczekać sobie co chce, w jakiejś
mierze ruchy na lewicy są objawem ogólnego pękania betonowego układu
politycznego w Polsce, co oznacza również trudniejszy czas dla Prawa i
Sprawiedliwości, a nie tylko dla obozu rządzącego lub dla partii ten obóz
wspierających albo do niego aspirujących. Mało tego, są i tacy politycy w PiS,
którzy z chęcią powitaliby ministra Gowina w partii Jarosława Kaczyńskiego. No
i byłby jakiś zysk polityczny pewnie, gdyby za liderem „konserwatystów” poszło
jeszcze kilku czy kilkunastu polityków PO. Tylko co to zmieni? Donald Tusk
pozbędzie się balastu, bo i tak od dawna jego polityka nie mam nic wspólnego z
wartościami konserwatywnymi. Platforma się lewicuje i ten proces widać wyraźnie
od wielu miesięcy. Jakim sposobem PO ma zatrzymać młodych wykształconych z
wielkich miast, skoro większość z nich ma wybitnie liberalne podejście do
polityki i do życia. Poza doznaniem porannego samouwielbienia, świeżego dopływu
gotówki i szczerej nienawiści do Jarosława Kaczyńskiego, nic ciekawego tej
grupy nie wyróżnia.
Jaki sens ma debatowanie nad tymi ruchami, oczekiwanie na
jakiekolwiek zmiany, skoro szkielet III RP pozostanie nienaruszony. Wyjdzie
Gowin, wejdzie Giertych, nie wyjdzie Gowin, to Giertych dołączy, a Michnik to
wszystko klepnie, że jest postępowe. I jeszcze pojawia się za plecami
Kwaśniewskiego Andrzej Olechowski. No brakuje jeszcze Wachowskiego i
telewizyjnego wystąpienia Lecha Wałęsy w sprawach narodu. Będzie prawie
komplet. Donald Tusk musi zrobić jakiś ruch, bo ludzie od badań elektoratu już
od dawna mu donoszą, że Warszawie się to wszystko przestaje podobać, że Donald
nie jest już cool. Następcy co prawda nie ma, elektorat PO został tak doskonale
sformatowany, że wprowadzenie nowego formatu przez Aleksandra Kwaśniewskiego
czy „Wyborczą” jest niemożliwe. To nie
jest konkurencja. Tym niemniej, oczekiwanie, że coś się w końcu zmieni, jest
silne, więc coś się zmienia. Platforma Obywatelska skręca w lewo, bo nie ma
innego wyjścia. Jeśli tego nie zrobi, jej młody i wykształcony elektorat
odpłynie. Trudno powiedzieć dokąd, bo SLD nie ma nic do powiedzenia do młodych
z wielkich miast, a „Trzej siedzący na krzesłach” zasługują jedynie na
pamiątkowy portret o tytule jak wyżej. Nie ma dla prawicy większego znaczenia,
co dzieje się wewnątrz układu III RP, bo rolą prawicy jest ten układ rozbić i
rozgonić raz na zawsze, a nie modyfikować go i ulepszać. Oczywiście, można to
wszystko komentować, można ironizować,
a nawet zachęcać do tego, żeby obóz władzy się dzielił. Głównym zadaniem
prawicy jest jednak budować Rzeczpospolitą od podstaw. Niech Platforma się
dalej lewicuje, niech oni się tam wszyscy wymieszają jak kogel – mogel. Z
nieświeżych jaj, dodam, dla tych co kogel – mogel lubią.