Jestem do głębi wstrząśnięty tym, że
znowu będą źle o nas mówić w Parlamencie Europejskim. Ja wiem, że to
jest głos przyjaciół Polski , jak mądrze pisze na TT Janusz Lewandowski.
Głos w sprawie dyktatury PiS, ale przecież odium tej krytyki spada na
cały kraj, także na mnie. Dlatego jest mi wstyd za Polskę, wstyd, że po
okresie, gdy wszyscy czuli przed nami respekt, gdy Angela Merkel
konsultowała z Donaldem Tuskiem niemal każdą decyzję, gdy Komisja
Europejska nie mogła się wprost nachwalić jak skutecznie likwidujemy
przestarzały i nikomu niepotrzebny przecież przemysł stoczniowy, a więc
po tym pięknym okresie nadeszły czasy, gdy strach nawet wyjść na ulicę.
Bo tu nie chodzi tylko o Trybunał. Częstokroć odnoszę wrażenie, że
policjanci rozpoznają we mnie na ulicy albo zwolennika Platformy albo
Nowoczesnej. Patrzą się na mnie złowrogo, coś szepczą sobie do ucha,
chwytają za rękojeść policyjnej pałki i tylko czekać jak zarzucą mi coś
i dadzą w łeb. A wystarczy, że w tłumie zobaczą pisowską twarz, to od
razu zaczynają się uśmiechać, podchodzą do takiego i pytają czy mogą mu w
czymś pomóc. Taką mamy w Polsce demokrację.
Przejść
spokojnie obok kościoła to jak przechodzić spokojnie po molu minowym.
Nienawistne twarze, kobiety z parasolkami zakończonymi szpikulcami tylko
czekają na mój jeden fałszywy ruch, by rzucić się do ataku. Na
szczęście nie jeżdżę tramwajami, bo już byłbym pewnie pobity z kilka
razy. Jak to dobrze, że w Strasburgu będą mówić dziś o wielu hańbiących
ideę demokracji ustawach, także tej o policji, także tej podsłuchowej.
Od miesiąca korzystam już tylko z Internetu w bibliotekach, zmieniam
adresy, loginy i hasła, żeby nie dopadła mnie pisowska inkwizycja. Jak
to dobrze, że jest taki Martin Schulz. Oburzają się w Polsce, że użyją
wobec nas siły, jak nie zaprowadzimy demokracji. A niby dlaczego nie?
Krótkie siłowe rozwiązanie i będzie tak jak było. Jakże piękne są te
historyczne słowa Agnieszki Holland.
Na
szczęście, w obliczu narastającego terroru, niezwykle dumnie zachowuje
się prezes Rzepliński. Dziś pięknie wyszedł po spotkaniu z Komisją
Wenecką do dziennikarzy razem z sędzią Biernatem i obaj czekali.
Dziennikarze - ci nierozgarnięci z TVP - myśleli, że te dwa wielkie
autorytety zejdą do nich na dół, żeby się z nimi chyba spoufalać.
Daremne nadzieje. Musieli podejść do schodów i wyciągnąć wysoko, wysoko w
górę ręce z mikrofonami, żeby móc cokolwiek nagrać. Oj, słyszałem jak
potem utyskiwali, że bolą ich ręce. Stanęli przed nieśmiertelnym
prezesem Trybunału, jak powiedział sędzia Biernat, więc powinni być
dumni, że w ogóle się do nich odezwał, że ich nie zrugał za to, że się
pętają pod budynkiem. Złoty człowiek, złota dusza.
Ale
codzienność jest szara. Kiedy wyrabiałem w Urzędzie Wojewódzkim nowy
paszport, jakaś pisowska paniusia patrzyła na mnie z taką niechęcią, z
taką nienawiścią, że w końcu zrezygnowałem. Poczekam na zmianę władzy. A
to jest pewne. Gdy zobaczyłem w Warszawie Donalda Tuska, serce mi
urosło, włosy przestały siwieć, a mój rasowy jamnik Pstrąg zaczął z
radości stawać na dwóch łapach. Wróci z Brukseli Tusk i rozwali ten
dyktat ciemniactwa, faszyzmu, nacjonalizmu, ksenofobii, nietolerancji i
oczywiście skrytego antysemityzmu. Słusznie napisał duży niemiecki
dziennik, że tym Muzeum Ulmów PiS chce przykryć nasze straszne zbrodnie
na Żydach, że chcemy uniknąć współodpowiedzialności. Niemcy są też
winni, ale my nie mniej. No i mamy ten dług wobec Europy. Tak wiele nam
dali, nauczyli nas w sumie wszystkiego od podstaw, a ta antyeuropejska
tłuszcza tego nie rozumie.
Dlatego czekam na jakiś poważny ruch, na jakiś demokratyczny przewrót w
Polsce, na pogonienie PiS-u i jego wyborców na Białoruś. Tam jest ich
miejsce. Warszawa tak mi wypiękniała dzięki Hannie Gronkiewicz - Waltz,
tyle wieżowców i kwiatów, i tyle było w stolicy uśmiechniętych twarzy za
rządów PO. A teraz? Zgroza! Doszukują się winy Pani Prezydent w tej
reprywatyzacji. A cóż takiego się stało? Lokatorzy, którzy nie dbali o
swoje kamienice zostali wysiedleni całkiem słusznie. Niech mieszkania
kupią porządni obywatele, mający dorobek życiowy i pieniądze na to, żeby
i kamienice i Warszawa nam piękniała. Można by tak długo, ale niech ten
Strasburg nas oskarża co tydzień, niech piętnuje dyktaturę PiS-u. Niech
Schetyna siedzi w Brukseli non stop i niech pogoni do roboty i rozprawy
z Kaczyńskim, a Petru niech przemówi w końcu mądrze do Warszawiaków,
przecież kochamy go wszyscy, to nowy wódz. Najlepiej się czuję, gdy w
nocy śni mi się Borys Budka. Gdy widzę jego czoło, jego błyskotliwy
wyraz twarzy, gdy słyszę, jak miażdży dosłownie każdy ruch PiS-u, to
poranek staje się od razu weselszy, nawet wtedy, gdy słońca nie ma na
niebie. Borys Budka jest jak moje słońce. I świeci mi w nocy.