Geje i lesbijki mają w końcu swój
ołtarz. Ołtarz ma kształt łuku, który był kolorowy, ale łuk podpalono, i całkiem
możliwe, że zrobił to jakiś duchowy przywódca LGBT, jakiś wyznawca totalny
filozofii gender, właśnie po to, by symbol w końcu zaistniał. I stało się,
tęcza (płonąca, spalona) pozwoliła zupełnie bezideowej grupie ludzi na zdobycie
własnego ołtarza. Ołtarz jest co prawda lekko bluźnierczy, ale przecież to oni
są wyzwoleni, a nie heteroseksualna reszta świata. Gdyby można było spełnić
marzenia „Wyborczej” to mogłoby być tak , mniej więcej:
·
Barack Obama stoi pod tęczą na placu Zbawiciela i
wygłasza historyczne przemówienie, w którym padnie słynne zdanie: Jestem gejem.
·
Donald Tusk składa kwiaty pod tęczą i całuje się
z żoną i przeprasza Ją za swoje wyskoki , a Ona przeprasza go za swój romans. Transmisja na żywo w CNN, Fashion
TV oraz Travel Channel
·
Na tęczy wisi
kukła narodowca (bez włosów na głowie) . Symbolicznego podpalenia kukły
dokonuje Seweryn Blumsztajn, przebrany za ruską (?) budkę
·
Z ziemi pod tęczą wychodzi Krecik i mówi: - Jestem
gejem, krecia to robota.
·
Agnieszka Holland kręci nową wersję „Bezsenność
w Seattle” . W finale Meg Ryan spotyka się pod tęczą z Joanną Bator, która
mówi, że już nie jest Polką. Meg rzuca jej się z radością na szyję i odtąd są już
razem. Młody wdowiec Tom Hanks popełnia samobójstwo pod rosyjską ambasadą, kiedy widzi spaloną po
raz szósty budkę.
·
Prezydent Komorowski staje na samym czubku tęczy
i nic nie mówi, tylko się uśmiecha. To jego typowe działanie PR – uśmiech Batmana.
·
LGBT organizuje pod tęczą jarmark Latex 2014.
Przeważają czarne kostiumy w stylu lat 30 –tych.
·
Kopulowanie pod
tęczą tak powszednieje, że nikt już
nie chce tego filmować. Lesbijki żądają przeprosin od TVN 24.
·
Angela Merkel całuje się pod tęczą z Donaldem
Tuskiem, co budzi podziw całej Europy (o ile Tusk będzie jeszcze premierem)
·
Tęcza latem 2014 roku nagle ożywia się i dokonuje
samospalenia. W środowisku gender szok. Powstaje song: „Była tu tęcza, a teraz
jej nie ma i to nas strasznie zadręcza, no bo gdzie jest nasza tęcza?”
Możliwości jest dużo więcej. Jedno
nie ulega natomiast wątpliwości. Postmodernizm głosił do niedawna, że nie ma punktu
odniesienia, że świat uniwersalnych wartości to przeszłość, że sami tworzymy wszystko
z siebie. Ale Richard Rorty zmądrzał. Inni też. Okazało się, że geje i lesbijki
też muszą mieć swoją świątynię, swój punkt odniesienia. Tym punktem jest obrzydliwa,
kiczowata tęcza. Skoro stary świat jest taki stary, taki niedzisiejszy, to dla
przyzwoitości, porównajmy świątynie naszej chrześcijańskiej cywilizacji z
tęczą. To żadna dla nas obraza. Porównajmy. Zobaczymy wtedy, czym jest
paranoja, celebrycki odlot, kwiatki i pokłony przed świątynią kiczu. Jak
dobrze, że LGBT w końcu powiedziało nam tak dużo o swoim poczuciu estetyki.
Pokazało nam, w co wierzą. Wierzą w tęczę z placu Zbawiciela. Ona nie bluźni
przeciwko Kościołowi na tym placu. To bluźnierstwo jest tak miałkie, tak
płytkie, wyznawcy tak śmieszni, że tylko Holland przerobi to na „mocne” kino.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz