Często, naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ważne
jest hasło: byle tylko o mnie mówili. Fałszywe i złośliwe jest twierdzenie, że
poseł Przemysław Wipler zrobił coś nagannego,
złego, że gdzieś tam w nocy, w nie najlepszej formie, sobie wracał do domu, a
trzech zamaskowanych policjantów, prawie jak komandosi, rzuciło się na niego i
pobiło. Zakrwawiona koszula, mało tego, rozerwana, dramatycznie ukształtowana
twarz, to wszystko działa na korzyść pobitego posła. Do tej pory, co on mógł założyć?
Najwyżej klub miłośników klawesynów. A teraz może już zakładać dużą partię. Będą
chodzić po nocy wielkimi grupami i nikt ich nie ruszy. Policjanci czapki z głów
i dalej na patrol. Można śmiało powiedzieć, że poseł Przemysław Wipler wygrał,
zdobył z pełnym poświęceniem polityczny Olimp. Nikt nie będzie mu pamiętał za
kilka miesięcy nocnej eskapady. Polecam ten numer innym politykom, którzy
zeszli ze sceny i już tylko kroplówka TVN 24 podtrzymuje ich przy życiu, sącząc
różne płyny, i pytając o wszystko, bo jak wiadomo oni wszystko wiedzą - to po
pierwsze - a po drugie cały PiS najchętniej by wypatroszyli razem z Januszem Palikotem.
Niech Kamiński pseudonim „Groźny Misiek” rzuci się w Warszawie
nocną porą na samotną Babcię i zabierze jej dowód osobisty. Niech pokaże potem
w TVN 24 swoje potłuczone i powyginane kultowe już okulary i niech odkryje
zakrwawiony tors, i niech powie: pobiła mnie pisowska Babcia. Jest też zacny
nasz mecenas Roman Giertych. Z racji równie zacnej postury może na przykład o
drugiej w nocy wskoczyć całym ciałem przez pancerną szybę do lokalu PiS-u i
rozbić w środku wszystkie komputery, a potem powiedzieć, że popchnęła go druga
pisowska Babcia, wzrostu słusznego, czyli metr czterdzieści pięć. TVN 24 opisze
brutalną Babcię i pokaże ją profesjonalnie od dołu, żeby widz wziął ją za
wielkiego potwora ze srebrną szczęką z filmów o „Agencie 07”. Nie ma się co
szczypać. Poharatany Giertych z odłamkiem klawiatury w piersi i pisowskim laptopem
tkwiącym w głowie to znakomity start na casting do „Mrocznego Rycerza 5” w
Hollywood. Nazwiska można by mnożyć. Niech Ci zacni politycy, cierpiący na brak
zainteresowania wezmą się za siebie i nie marudzą wciąż o tym samym do kamer. Nie
ruszam celowo Józefa Oleksego, bo jednak były premier, ale drobna awantura w
nocnym lokalu by się tu przydała, żeby podbić zainteresowanie. Czasu coraz
mniej, wyborów aż nadto, i 2014, i 2015 roku. Startujcie już teraz, poseł
Wipler dał Wam przykład, jak być znanym i lubianym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz