Okazuje się, że Szef SLD Leszek Miller jest wybitnym
specjalistą od narodzin ludzkiego mózgu. Wiedzą na ten temat podzielił się z
widzami TVN 24. Nie podał szczegółów, ale powiedział, że gdzieś tam w którymś
miesiącu ciąży mózg płodu dziecka zaczyna już żyć i wtedy dopiero staje się on człowiekiem.
Wcześniej nim nie jest, co w konkluzji oznacza, że można ludzkie zarodki do
woli zamrażać, bo nie mają mózgu. Socjaliści często powoływali się i powołują nadal
na to, że człowiek jest najważniejszy. No, ale nie taki bez wykształconego
mózgu. Z drugiej strony mamy wypowiedź Abp Józefa Michalika podczas uroczystości
Bożego Ciała, o zamrożonych w ciekłym azocie istotach ludzkich. Stanowisko polskiej
lewicy, o ile kiedykolwiek była lewicą, czy lewicowego premiera, który lewicowy
to był tak do połowy lat 90- tych, oraz stanowiska Kościoła tak radykalnie się
różnią, że tu nigdy nie będzie żadnego kompromisu. To nierealne.
PiS stoi zdecydowanie po stronie Kościoła, a PO będzie sobie lawirować
do wyborów, by zdobyć przed nimi tak zwany postępowy elektorat, więc może
dojdzie do „półwprowadzenia” In vitro. Zresztą półwprowadzanie to w ogóle specjalność
Platformy Obywatelskiej. W budowie autostrad, wywozie odpadów, w ogóle w całym
ich rządzeniu, więc dorzućmy jeszcze reformę oświaty i sześciolatków Pani Super
Minister Szumilas. Ale wróćmy do Leszka Millera. Gdyby choć podał źródło swojej
„medycznej wiedzy”, można byłoby dyskutować, ale tu przecież nie chodzi o medycynę.
Spór jest bowiem fundamentalny i moralny, a nie medyczny. Kościół nie lekceważy
problemu rodzin, nie mogących mieć dzieci, a jedynie wskazuje inne metody. Jest
więc pat i będzie pat. Lekarze też różnią się w ocenie, czy metoda in vitro powoduje
zamrażanie ludzkich istot, czy tylko ludzkich zarodki. Ale ludzkie zarodki są
ludzkie i tak można bez końca. Nie jesteśmy jednak Francją ani Hiszpanią, mamy
jako naród bardziej tradycyjne podejście do fundamentalnych wartości.
Już sama ustawa
antyaborcyjna uchwalona ponad 20 lat temu, była przecież dużym kompromisem politycznym,
więc o czymś ona nam mówi. Leszek Miller, dodatkowo, będzie pisał jeszcze list do
prezydenta Komorowskiego w sprawie wypowiedzi Kardynała Stanisława Dziwisza o tym, że prawdy nie można głosować i że porządku
moralnego nie można ustalać w parlamencie. Tu też chodziło oczywiście o In
vitro. Otóż sens słów Kardynała jest zupełnie zrozumiały i nie trzeba kończyć
filozofii, by go zrozumieć. Były premier na pewno zrozumiał go właściwie, ale
gra już mocno pod wybory, więc cynicznie
zaatakował Kościół. To bez sensu.
Który to rząd podpisywał Konkordat? Jaki Iran Chomeiniego widzi
on w Polsce? Kościół jest w Polsce niemal codziennie bezpardonowo atakowany, a
przecież przesłanie wiary to porządek moralny, uczciwość, rodzina, godna praca,
w ogóle godne życie. Niezły hipokryta z Leszka Millera, bo sam o te wartości
podobno walczy. I mówił nawet o tym z pomocą suflera. Spór o In vitro może trwać
latami, bo metoda ta jest nie do przyjęcia dla Kościoła i PiS, zarówno z punktu
widzenia medycznego i moralnego, żeby zamrażać ludzkie zarodki. One już są i rosną,
więc są kimś czy czymś? Wojenka Millera z Kościołem do niczego mu się nie
przyda. W Polsce w ogóle nie ma wielkiej pogody dla lewicy. Raczej siąpi, więc
niech SLD cieszy się z tego poparcia, które ma. No i jest Palikot, który dalej
palikotuje, teraz razem z inicjatywą
Kwaśniewskiego, Siwca, Kwiatkowskiego, Kalisza, która jest w ogóle kuriozalna. Poza
chęcią bycia w Brukseli nic więcej nie oznacza. Choć kto wie, może gdzieś w
głowach liderów Mule Plus marzy im się nowy podział polityczny w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz