To
jest fenomen: i Platforma, i Polacy. Te różne Nowaki i Grady, chrzanią
wszystko, czego się dotkną. Firmy budowlane zbankrutowały, bo brały
udział w boomie budowlanym! Gdyby należały do włoskiej mafii, to byłoby
zrozumiałe. „Lot” kupił „dreamlinery”.
No nareszcie, pokonaliśmy Niemców i Francję. Dziś ten sam „Lot” chce od
rządu, czyli od nas, czterysta milionów złotych na ratowanie firmy.
Przełkną to ludzie? Przełkną, jak najbardziej. Zwolnienia w Tychach też
przełkną, jeszcze parę afer i bankructw przełkną, spokojnie, i zrobią to
tylko z jednego powodu, bo się po prostu boją. Polaków opanował strach,
strach o to, że stracą pracę, że już nikt ich nigdzie nie przyjmie, że
nie będzie za co żyć. Ułożonych w tym systemie jako tako, guzik obchodzą
jakieś tam fiaty i Gliwice, problemy młodzieży wielkomiejskiej i
wiejskiej, starych ludzi i Smoleńska, przede wszystkim Smoleńska.
Niemcy? Są super. Polska (chyba) stacja TVN puszcza u siebie materiał o
Polakach żyjących w Niemczech (uwaga: czwarty dzień nagonki na JK), tak
jednostronny, że nie powstydziliby się go spece od propagandy z
Jugendamtu. Zamiast choćby jednego przykładu obrazującego dramatyczne
losy tysięcy polskich dzieci w Niemczech, mamy w następnym materiale
„Faktów”, tak na deser, mamy historię chorej dziewczynki z Polski,
która ma być operowana w Niemczech. Subtelnie było podane, to prawda,
przypadkiem się tak zgrało.
Zastraszone i spacyfikowane w większości polskie społeczeństwo, taki jest wynik neostalinowskiej polityki
rządu i mediów, całej tej totalitarnej i zamordystycznej machiny
ukonstytuowanej jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych. Jest demokracja
i jest trzymanie za mordę, okazuje się, że to nie jest sprzeczność.
Jest micha, ale jak wychylisz ponad michę głowę, to łup jak nie swój, a
jak swój, to zawsze jest wilczy bilet. Tak, jak stalinowski terror
sprowadzał się do zbrodni i okrucieństwa w ubeckich katowniach oraz
obłędnej ideologii, tak dziś kulturowy i medialny terror doprowadził do
tego, że połowa Polaków gotowa jest za michę i święty spokój sprzedać
siebie i wszystkie ideały. Platforma jako partia praktycznie już nie
istnieje, nie znajdziecie tam żadnej oryginalnej myśli, istnieje tylko
aparat przymusu, dobrze zorganizowany, którego jedynym celem jest
przetrwanie i utrzymanie władzy. To jeden wielki kombinat przywilejów, z
którego korzysta część społeczeństwa, płacąc jednak za to wysoką cenę. Cenę wolności.
To, co wyłania się w
ostatnich, dwóch posmoleńskich latach, to neostalinizm w czystej
postaci. Dziennikarze głównych stacji stali się funkcjonariuszami
ideologicznymi systemu. Za PRL-u siedzieli przynajmniej jako lektorzy KW
czy KC PZPR i pisali te swoje socjalistyczne bzdety z dala od
społeczeństwa, a efekty ich diagnoz czytali tylko zaufani towarzysze.
Teraz partyjnych lektorów mamy na co dzień w mediach. Jest postęp. Udało
się przenieść terror na poziom kulturowy, który w połączeniu z polityką
strachu, daje w końcu oczekiwane
efekty. To pierwszy taki eksperyment w Europie, bo tej polityki nie da
się porównać do zmielenia Francuzów czy Niemców. Jesteśmy tym razem
awangardą. Żadna to satysfakcja, ale jest szansa, że pierwsi opuścimy
ten neostalinowski barak. Jeśli kogoś słowo neostalinowski uwiera, to niech będzie neoubecki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz