Renata i Marek, jak zwykle w ostatnich dniach roku spotkali się w małej
kafejce na Hożej, żeby podsumować mijający rok. Znani aktorzy, celebryci
z najwyższej warszawskiej półki, już przy wejściu do „Kolorowej”
wzbudzili aplauz gości. – My też jesteśmy z Tuskiem!- krzyczeli ze łzami
szczęścia w oczach, pod oczami i za oczami. A oni, skromni, lekko
przytuleni i owiani zimowym wiatrem, zrzucili z siebie piękne czarne
futra i siedli cichutko w rogu sali. Z zawieszonego nad barem LED –a
sączyło się słynne expose premiera z 2007 roku. Ludzie zaciskali aż ręce
z radości, że tak się wszystko q....nam udało. Bo im się udało, są
udani, a do tego udawanie stało się ich prawdziwą rzeczywistością. I
przez to już nie jest udawaniem. W tej radosnej atmosferze, oczy dwójki
aktorów znowu się spotkały, jak wtedy, w kultowym serialu telewizyjnym. Z
ust i spod koszul parowała im radość życia, ręce splatały się między
filiżankami aromatycznej kawy, a oni rozmawiali o Polsce, bo Polska dla
nich to coś więcej, niż te piękne autostrady i sunące po szynach, ciche
przytulne wagony, z potężnymi, wielkimi lokomotywami i ich masywnymi
maszynistami.
Marek: - Wiesz co, byłem wczoraj w galerii na Mokotowie, ludzie mnie tak pozdrawiali, o Boże...
Renata: - Tylko nie Boże, wiesz, że nie toleruję tego słowa, no więc co mówili?
M: - Że jest normalnie, że oni chcą być tacy, jak ja.
R: - Chcą sprzedawać wino i reklamować banki?
M: - Bez przesady. Chcą tylko kupować moje wino i brać kredyty z banku.
R: - A to dobrze. Ja byłam wczoraj na promocji perfum Persace.
M: - Sorry, miałem być, ale premier mówi do mnie, powiedz coś fajnego, a ja ciągle fajnie mówię, więc bułka z masłem.
R: - No, Marek cud , był sam Persace i on powiedział, że chce live w Polsce.
M: - Live w Polsce? Muszę wysłać sms, niech nagłośnią sprawę, to będzie hit na Nowy Rok!
R: - Mam jednak problem, znowu zmniejszają mi się piersi, niewiele, ale już widać.
M: - Wiesz Słońce, trochę się nam wszystko kurczy, to nie jest
zaskoczenie, ale poprzez jakąś fundację TVN je uratujemy, ludzie nas
wesprą, tylko trzeba dorobić jakiś message, przesłanie....
R: - Co masz na myśli?
M: - No nie wiem, że brudna gra kleru, katoli doprowadziła Cię na skraj
wyczerpania nerwowego, że czujesz tak silny fizyczny ból, jak ta Peszek,
no i że maleje Ci to i owo, ludzie Cię wesprą.
R: - A premier Tusk?
M: - Premier osobiście ogłosi, że wróciły do normy.
Rozmowa Renaty i Marka toczyła się przy zazdrosnych spojrzeniach gości,
ale tylko trochę zazdrosnych, tak fajnie zazdrosnych, bo ludzie z
„Kolorowej” cieszą się życiem. Gdy zapada wieczór, radośnie tulą swoje
dzieci, pozdrawiają całą Polskę i premiera, fajnie się kochają, tak jak w
telewizji, śnią prosto i jasno, ciche lodówki mrożą ich wędliny bez
konserwantów, zmywarki radośnie chlipią sobie myjąc talerzyki, a rano
ruszają w miasto, by ciężko pracować. Ale mądrze, fajnie, nie harować
tak głupio, jak lenistwo z prawicy, za byle co i byle jak. Oni tak
delikatnie...dotkną rączką komputera, a on już się cieszy i pisze dalej
sam. Też jest radosny, bo to jest fajny komputer. Kiedy po pracy spojrzą
w ekran telewizora, wszystko się zgadza, jest tak, jak u nich, w ich
barwnym, mądrym i fajnym życiu. Dlatego kochają premiera, kochają Renatę
i Marka, kochają życie i spokój. Wieczorem zjedzą pyszną kanapeczkę na
kolacyjkę - malutką, ładnie ukrojoną, ozdobioną fikuśnie, a nie taką
byle jaką prawicową pajdę z byle jakim masłem i z byle jakim serem.
Wezmą łyk, mały łyk herbaty, fajnie, po ludzku, a nie tak, że od razu na
raz wychleją cały kubek. Ubiorą czyste buty do pracy, a nie takie
zabłocone, z prowincji, niedomyte, złe, wrogie, gotowe do kopania innych
ludzi. Ich buty są proste, fajne, śmiało idą do przodu, w przyszłość,
razem z Platformą, w Nowy, 2013 Rok. Nie zatrzymają ich brudne buciory z
bazaru, nienawistne i antysemickie. Ich uśmiechnięte twarze będą się
nadal uśmiechały, tak po ludzku, nie nachalnie i prostacko, tylko tak
leciutko, z takim malutkim ugięciem kącików ust, takim samym jak u
premiera. Takim ładnym yyyyyy.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz