Dobiega końca rok matki małej Madzi. Nie ma w tym cienia przesady.
Ten temat został rozegrany przez media po mistrzowsku. W ogóle media są
najlepiej funkcjonującą częścią tego systemu. Jeśli nawet czają się za
nimi (w nich) wszechobecne służby, siły diabła, obce wpływy, to na co
dzień właśnie one sterują dziś naszym społeczeństwem, Internet dopiero
wchodzi na scenę. Walka klasowa tak się zaostrza, że do gry o dusze i
umysły Polaków ma dołączyć prawicowa telewizja. To swoją drogą dowód na
to, jak neototalitarne jest nasze państwo, skoro dla przywrócenia
choćby pozorów równowagi na rynku medialnym, sami dziennikarze powołują
stację telewizyjną, gdyż nie ma dla nich miejsca w normalnym, oficjalnym
obiegu, nazywanym przez tyranię demokratycznym. Mówienie o jakimkolwiek
pluralizmie na rynku medialnym w Polsce to kompletna bzdura.
Oczywiście, trzeba robić swoje, za chwilę będą trzy prawicowe tygodniki
opinii, no i wiadomo, że wszystkie trzy nie utrzymają się długo na
rynku. Kluczowa jest jednak, niezwykła wprost w polskiej sytuacji, rola
mediów elektronicznych.
To one tak naprawdę napędzają kampanię nienawiści między podzielonymi
Polakami i pomiędzy partiami politycznymi. Polaryzacja, złość,
nienawiść, agresja, to jest to, co utrzymuje je przy życiu. Wymarłyby,
gdyby nie było Palikota, Niesiołowskiego, Sikorskiego, Giertycha.
Pamiętajmy, że dziś w telewizjach pracują ludzie dość marnie
wykształceni, „plastyczni”, nazwałbym ich ludźmi o prostej instrukcji
obsługi, niczym słoiczek pieprzu z zainstalowanym do niego młynkiem.
Pokręcisz tylko i pieprzy cały dzień tak jak chcesz, bez szczególnych
nacisków, bez cenzury. Mój ulubieniec, Jakub Sobieniowski, można
powiedzieć, że jest tu królem pieprzu. No, ale to wszystko nie jest
wcale zabawne. Media niszczą dziś społeczeństwo, służą systemowi,
prowadzą politykę rozmiękczenia i ogłupiania Polaków, ich całkowitego
ubezwłasnowolnienia. Nie ma tu zbyt wielkich rozróżnień na mniej lub
bardziej zaangażowane w ten proces. Wszystkie trzy główne stacje
telewizyjne (TVP, TVN, Polsat) wkładają w rozwalanie naszego narodu
sporo wysiłku, zresztą w każdej dziedzinie życia – od promowania rodzin
bezdzietnych po wciskanie nam europejskiego kitu.
Platforma nie ma swoich oficjalnych lektorów, jakich miało KC PZPR
(dawny lektor PZPR prof. Kik jednak działa nadal), nie ma swojej
„Trybuny Ludu”, no ale, zauważmy, że ma jeszcze więcej, niż miała
nieboszczka PZPR. Ma bowiem szczerze oddanych systemowi dziennikarzy,
dokładnie tak samo jak w czasach stalinowskich. Co by nie mówić, to za
Gierka część środowiska dziennikarskiego wykonywała pewne brzydkie
zadania ze strachu, dziś nie ma już tego problemu. Ludzie tacy jak Lis,
Sobieniowski czy Gugała skoczą za Adamem w ogień jak europosłanka Róża
Thun. Media w Polsce pełnią dziś dokładnie taką samą rolę jaką pełniła w
czasach PRL-u Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Nie mogą, co
prawda, wysłać czołgów na ulice, ale mogą zrobić wszystko, by partia je
jednak wysłała. Media w żaden sposób nie są poddane jakimkolwiek
demokratycznym procedurom, za nic nie odpowiadają (do tego mają
polityków), nikt ich nie wybiera, rodzą się po prostu, i bardzo szybko
swoje macki wciskają w każdą sferę naszego życia. Czołgi są tu
niepotrzebne, bo walka o umysły Polaków jest tym razem bardziej
subtelna. Można śmiało powiedzieć, że część społeczeństwa media trzymają
już równo za mordę, czyli popularnych lemingów. Większość z nich, ludzi
często wykształconych (?), nawet o tym nie wie, że jest trzymana z
mordę. Czyż nie jest to piękne? Za Gomułki ludzie wiedzieli, że są
trzymani za mordę, a oni nie wiedzą. Po co więc czołgi?
Dziennikarze funkcjonują w tym systemie zupełnie tak samo jak aparat
partyjny w KC PZPR. Jest front ideologiczny, są zadania partyjne, w
służbie partii, jest zaangażowanie jak u towarzyszy z lat
pięćdziesiątych, oczywiście, są pewne różnice, to różne epoki, ale
działa to tak samo, na tej samej zasadzie. Co robić w tej sytuacji?
Odpowiedź na to pytanie to osobny i rozległy temat. I TV Republika, i
propozycja podziału wpływów w TVP na rząd i opozycję, to jedynie próby
rozmiękczenia systemu, a system trzeba po prostu zniszczyć, zburzyć, po
to, by odbudować Polskę, a nade wszystko po to, by zatrzymać proces
zniewolenia Polaków. Zacząłem od nazwania roku 2012 rokiem matki Madzi.
Kilka lat temu przymierzałem się do realizacji programu o medycynie
sądowej. Dowiedziałem się wtedy od wybitnej specjalistki, lekarza
psychiatry, do jak potwornych, niewytłumaczalnych wręcz zbrodni dochodzi
w Polsce, wszędzie na świecie, o których nikt nic nie mówi, nikt nic
nie wie. Jeśli więc był to rok matki Madzi, to dlatego, że tak chciały
media. Czyj to był więc rok? Był to kolejny rok mediów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz