Teraz to Donald Tusk ma problem, a nie PSL. I
to duży problem, bo gdzieś na horyzoncie rysuje się w ogóle nowe
rozdanie w starym układzie.
Janusz
Piechociński to realna zmiana w polityce Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Zmiany nie można przeceniać, ale to krok w kierunku bardziej
liberalnego podejścia do polityki gospodarczej. Jestem Waszym sługą, a
nie prezesem - mówił do zebranych Piechociński. Będzie rekonstrukcja
rządu, będzie prawdopodobnie nowy wicepremier i będzie to zapewne resort
infrastruktury, czyli odejdzie Nowak. Janusz Piechociński w materii
drogowej jest dobrze zorientowany. Aż strach pomyśleć, co zobaczy w
kwitach Ministerstwa Infrastruktury czy GDDKiA (o ile nie znikną), jeśli
oczywiście zechce ten resort w randze wicepremiera objąć i jeśli
koalicja ta będzie kontynuowana. Ale ruch w kierunku infrastruktury
wydaje się być naturalny. Waldemar Pawlak złoży dymisję, czyli będzie to
w rządzie czas nowego rozdania. Można powiedzieć, że Piechociński
ciułał to poparcie niemal całą ostatnią dekadę, no i w końcu uciułał.
Teraz to Donald Tusk ma problem, a nie PSL. I to duży problem, bo gdzieś
na horyzoncie rysuje się w ogóle nowe rozdanie w starym układzie. I ani
dla Tuska, ani dla Pawlaka miejsca tam nie ma. No i jeden już z
głowy. Koniec "nocnej zmiany"? Bo od niej zaczęło się misterne budowanie
układu, który rozkłada od kilku lat państwo. Potrzsąnęło koalicją i nie
tylko kolaicją. Bo i lewica myśli o przesileniu i PiS ma nowego
partnera do rozmów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz