Medialna fala płynie do nas nieprzerwanie. Nie informuje
nas o niczym ważnym, bo nie to przecież jest jej zadaniem, a jeśli serwuje już coś ważnego to najczęściej w
sposób przekłamany lub jawnie kłamliwy i propagandowy. Dzieje się tak, bo ta
fala ma, póki co, utrzymać Donalda Tuska u władzy, albo, jeśli zajdzie taka
konieczność, szybko i bezboleśnie go obalić. Ma ona też dużo ambitniejsze
zadanie zlecone przez mocodawców z postępowej Europy: zniszczyć polski Kościół
i uczynić go jednocześnie takim postępowym, prawie, jak sam Adam Michnik. Ale skupmy się na rządzie nędzy i rozpaczy.
Media ciągle jeszcze udają, że Platforma Obywatelska to niezwykle poważna,
główna siła polityczna kraju, która co prawda popełniła jakieś błędy, no ale
przecież jest kryzys na świecie i PiS wszystko psuje i obrzydza. Tymczasem jest
to ożywianie trupa politycznego, zwykłego bankruta, w przenośni i dosłownie.
Pełne są jednie po sześciu latach tych rządów, prywatne kieszenie działaczy i
sojuszników PO.
Bankrutami
są premier i jego minister finansów, specjalista od znikania miliardów złotych
z państwowej kasy i łupienia obywateli. Jeśli jednak komuś się wydaje, że tak
nie jest, to wystarczy zadać proste pytanie: co udało się premierowi? Tak
konkretnie, jakiś jego osobisty sukces, poza kopaniem na boisku. Nic takiego
nie ma, nie ma i nie ma co szukać czegokolwiek. Należałoby uświadomić w tej kwestii miliony Polaków. Może będzie
z tego jakiś pożytek. A gdyby ktoś krzyknął i zapytał: A EURO 2012? Na to jest
prosta odpowiedź. Ta udana stosunkowo impreza piłkarska to sukces Polaków,
efekt poświęcenia setek firm, a nie sukces rządu. Ta ekipa nic nie zrobiła, a
czego się tylko dotknęła, to psuła i niszczyła. Platforma zostawia za sobą
zgliszcza. Jest to najbardziej destrukcyjna siła polityczna w Polsce jaka
pojawiła się po okresie stalinowskim. Skupiła wokół siebie najbardziej zepsutą
część polskiego społeczeństwa: cwaniaczków, cyników, zwykłych złodziei, leni,
matołów i nieliczną grupę wiernych i naiwnych postępowych Europejczyków. Tym
udało się wmówić, że jak głosują na PO, to głosują na Europę i postęp, a jak na
PiS, to na ciemnogród.
Mamy
więc medialny spektakl, jak to Platforma walczy z wewnętrzną opozycją swoich
trzech posłów. Jak to zmaga się z dziurą budżetową, jak troszczy się o państwo.
Zupełnie jak Hanna Gronkiewicz – Waltz o Warszawę. Boże, chroń stolicę od tej
kobiety! Sądzę, że w tym przypadku nie jest to wzywanie Boga na daremnie.
Medialna fala piłuje kolejny już dzień temat posłów „opozycjonistów” z PO,
jakby to był bój o przyszłość Polski. Ten cyrk pokazuje, że tak zwane główne
media w naszym kraju, to już nie tylko zwykła tuba propagandowa PO, ale po
prostu zbiór medialnych idiotów. Stoi oto bowiem, w pełnym blasku słońca,
polityczny bankrut, który rozgrabił kraj, zadłużył go jak nikt inny przedtem, a
dziennikarze z najważniejszych stacji telewizyjnych zajmują się trzema
facetami, którzy przebudzili się po kilku latach podnoszenia ręki, jak matka
partia kazała. Jest to oczywiście zwykłe odwracanie uwagi – główne zajęcie TVN
24, TVP czy Polsat News. Doprawdy, bez najmniejszej złośliwości, te media
niczym innym się nie zajmują, jak mówieniem nam o tym, co nie ma dla Polski i
dla nas żadnego, ale to żadnego znaczenia.
Fakt, że Platforma ma nadal monopol władzy w
Polsce, wcale nie oznacza, że realnie rządzi krajem, że ma jakiś plan dla
Polski, choćby na najbliższe miesiące. Podtrzymywana jest przy władzy przez
służby i obce rządy. Służby mogłyby utopić do końca PO w kilka dni, gdyby tylko
chciały, bo informacji o aferach, przekrętach, służbie dla obcych państw, mają
w swoich papierach po sufit. Platforma jest jak polityczny Zombie, który
jeszcze nas straszy, ale wszyscy już myślą o tym, jak się na nowo usadzić w III
RP. Z jednym wyjątkiem, z wyjątkiem Jarosława Kaczyńskiego, który otwarcie mówi
o zmianie systemu, o wyjściu z ideologicznych i systemowych pęt III RP.
Posłowie poszli na urlop, więc teraz media znowu zajmą się pewnie Kościołem.
Już od rana analizują ulotkę Kurii Warszawsko – Praskiej. To jest temat dnia, a
jakże. Główne media też bankrutują, choć może o tym jeszcze nie wiedzą, nie
będzie tu żadnej udanej wajchy. Tak, jak Tusk, całkowicie straciły wiarygodność
i żadne wolty dziennikarzy nic tu nie dadzą. Monika Olejnik, tak jak swego
czasu redaktor Grzegorz Woźniak, może się powoli żegnać z zawodem. Żaden
normalny widz już w nic jej nie wierzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz