Był Henryk Brodaty, był
Henryk Pobożny, niech więc będzie teraz Tusk Wrażliwy, albo Donald
Wrażliwy. Dzięki Piotrowi Serafinowi, ministrowi w randze sekretarza
stanu, odpowiedzialnemu w rządzie Jej Tuskowej Mości za kontakty z UE,
dowiedzieliśmy się, kto jest winien temu, że niemal pewne stanowisko
Szefa Komisji Europejskiej nasz premier odpuścił sobie, jakby chodziło
nie o Brukselę, a o Radę Osiedla, choć i ona jest przecież ważna dla nas
tak samo, jak dyrektywy unijne. Ten to minister Serafin, oznajmił w
wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, co następuje: „Myślę,
że Tusk ogłosił rezygnację także dlatego, iż pogłoskom o jego
kandydowaniu nie towarzyszyło poczucie dumy i nadziei na wzrost wpływu
Polski na bieg spraw w Europie, tylko zarzuty opozycji o dezercję”
*. To nie żart. Donald Tusk tak bardzo przejął się krytyką opozycji, że
zrezygnował. Tylko dlatego, żadnych innych powodów. Nie mógł znieść tej
kaczystowskiej presji, że go tu, nad Wisłą, prawicowi siepacze z PiS
posądzą o ucieczkę z kraju, o dezercję.
Kto by pomyślał, że
premier tak bardzo, tak wręcz dramatycznie, traumatycznie, przeżywa
krytykę opozycji. I to takiej marnej opozycji. No i trzeba postawić
pytanie, czy osoba tak wrażliwa na krytykę i wojnę podjazdową, jak Donald
Tusk, powinna być premierem w brutalnym i zimnym świecie europejskiej
polityki? Może premier, wrażliwy jak wielki artysta, powinien raczej
zostać dyrektorem baletu? Minister Serafin w ogóle oskarża Polaków in
gremio, że nie dali Tuskowi odpowiedniego wsparcia w staraniach o fotel
przewodniczącego KE, a wszystko było prawie zapięte na ostatni guzik.
Mało tego, dodaje, że sprawa Tuska może zaciążyć na marginalizacji
Polski w Europie. Innymi słowy, są tu dwa wnioski: pierwszy,
że jeszcze nie doszło do marginalizacji Polski w Europie (co za ulga), a
drugi, że jak do niej dojdzie to winny będzie Jarosław Kaczyński i PiS.
Nie wiem, dla kogo te
bzdety układa minister Serafin, nawet sprawdziłem jakie szkoły kończył,
ile ma lat, etc., żeby wiedzieć, czy mówi to z wyrachowania, czy z
własnej głupoty. Otóż, bajdurzył tak redaktorom z „Rzepy” z czystego
wyrachowania, bo tak mu teraz pewnie nakazano. Ale jeśli już podjął się
tak karkołomnego tłumaczenia decyzji premiera o odpuszczeniu Brukseli (o
ile premier tu cokolwiek odpuszczał), to jest i kolejne pytanie: do
kogo adresowana jest ta wypowiedź? Wedle mojej opinii, tylko i wyłącznie
do najbardziej bezmyślnych lemingów. Tusk Wrażliwy to tak samo jest
prawdziwe określenie jak Tusk Cała Prawda 24 H. Jest lato, jest gorąco,
więc takie letnie wrzuty mamy ostatnio z obozu władzy, być może także w
związku z walką o fotel szefa PO. I choć nic tu się nie trzyma kupy i
jest robieniem sobie jaj z ludzi, to Tusk Wrażliwy brzmi dobrze.
Wakacyjnie.
* http://www.rp.pl/artykul/107684,1034143-Moda-na-oczernianie-Unii.html?p=1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz