niedziela, 14 lipca 2013

Piątka dla Bolka

Jak co wieczór, przed sobotnim losowaniem Bolek siedział przy stole nad kuponem Totolotka. Rozmyślał, jak tym razem zaskoczyć Totalizatora i znowu wygrać. Jak zawsze. Czuł jakąś wielką moc w sobie Co skreślił to trafił. Danka nie mogła się temu wszystkiemu nadziwić. Młody robotnik sięgnął wreszcie po długopis, zmarszczył czoło i zagaił Dankę, która w kuchni robiła mielone. 
-        Danuś moja, powiedz mi jaki ja mam numer buta?
-        A po co Ci to? – odparła Danka.
-        No powiedz, nie drocz się ze mną – powiedział zirytowany Bolek.
-        Masz numer 41 mój drogi !   
Ha! – pomyślał Bolek, to mam już pierwszy numer. Siedział dalej, popijał herbatę Ulung i co jakiś czas wesoło pogwizdywał. W końcu znowu odezwał się do Danki.  
-        A powiedz mi Danka, kiedy Ty się urodziłaś, jakiego dnia?
-        To Ty nie pamiętasz?
-        Pamiętam, ale Ty mi powiedz – odparł bystro Bolek.
-        25-tego gamoniu jeden !  
Bolek skreślił liczbę 25 i zaraz po niej 32, bo dodał siedem do 25 –ciu. Zawsze tak robił, bo dodawanie liczby siedem najlepiej mu wychodziło. Chwilę pomyślał i postanowił, że jeszcze raz doda siódemkę. –Ciach! – powiedział sam do siebie i miał już cztery liczby na losowanie. Bolek wiedział, że wygra, po prostu miał taką moc, że jak czegoś chciał, to miał. A chciał niewiele, więc niewiele miał. Nagle usłyszał przebój zespołu „Dwa plus jeden”, który święcił ostatnio tryumfy popularności. „To co się da podziel na dwa.....” – śpiewała wokalistka. Hmmm....- zamruczał Bolek i taka myśl mu przyszła do głowy, żeby coś z tego co już ma, podzielić przez dwa. 41? Chyba nie da rady – rozważał, ale 32 jak najbardziej. Wziął kartkę papieru i przeprowadził operację dzielenia. Wyszło mu 16. Miał już pięć liczb, pozostała więc tylko jedna. 
- Danuś, czy Ty pamiętasz, ile kwintali z hektara ja zbierałem na wsi?
- A czy Ty nie masz ze mną innych tematów do rozmowy? – odfuknęła Danusia.
-  Ty masz taki komputer w głowie Danka, jak ja, to mi powiedz...- prosił Bolek.
-  29 z hektara – odpowiedziała Danka.
-  No widzisz i jest komplet! - radośnie stwierdził Bolek.  
Nazajutrz, zaraz po śniadaniu ruszył do swojej ulubionej kolektury. Pani Basia jakby czekała na niego. 
- Ach, Pan Bolek! Witam, witam, no i co Pan chce trafić tym razem, bo koledzy pytają – zagaiła filuternie młoda sprzedawczyni Totalizatora.
-  Pani Basiu, staram się jak mogę, więc poproszę piątkę. Danka, dzieci, człowiek musi jakoś żyć – mówił troskliwym głosem Bolek.
-  Ależ Panie Bolku! Wiemy, wiemy, że Pan się stara. Damy radę, będzie znowu piąteczka! Tylko niech Pan kupon wyśle, bo bez tego nie da rady......
-  Ja będę się dalej starał, Pani Basiu, proszę przekazać to kolegom –powiedział Bolek i wyjął dwa złote na kupon. Wysłał. Wieczorem zaczęło się losowanie, Bolek spokojnie czekał na jego wynik i mówił do Danki:
-  Mówię Ci Danuś moja, wygram. Wygram dziś piątkę i za miesiąc znowu wygram piątkę, no szczęścia mi nie brakuje Kochanie – powiedział do żony i zmarszczył mądrze swoje czoło.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz