Pozornie, na tle osaczonych przez Muzułmanów Węgier czy
Chorwacji, mamy się dobrze. Być może kilkuset przybyszów z Afryki Północnej i
Bliskiego Wschodu jest u nas w ośrodkach dla uchodźców, ale póki co, inwazji
nie ma. Ale nie ma też już realnie żadnego polskiego rządu Premier Kopacz nie
jest premierem, a Grzegorz Schetyna nie jest ministrem spraw zagranicznych.
Minister spraw wewnętrznych Teresę Piotrowską przemilczmy. Czy ktoś wie w
Polsce, jakie stanowisko zajmujemy w sprawie najazdu islamistów na Europę? Czy
ktoś zapamiętał choć jedno konkretne zdanie na ten temat Grzegorza Schetyny?
Nie ma żadnej jednolitej polityki zagranicznej w sytuacji ogólnoeuropejskiego
kryzysu, nie ma żadnej zrozumiałej dla Polaków polityki wewnętrznej.
Podpisujemy porozumienie w ramach Grupy Wyszehradzkiej , a rzecznik rządu
Cezary Tomczyk mówi, że „możemy przyjąć każdą liczbę uchodźców”. Kazimiera
Szczuka, w szczycie swoich intelektualnych możliwości powiada, że jak wśród
uchodźców, którzy trafią do Polski, będą terroryści, to wtedy będziemy się
martwić. Czyli nie teraz. Premier Kopacz sugeruje, że mówienie o głodnych
dzieciach w Polsce służy rosyjskiej propagandzie. Janusz Lewandowski, nie
wiedzieć czemu, urywa się z Brukseli i chce debatować z Beatą Szydło. To co
mówią i piszą dziennikarze mainstreamu, cały czas wskazując, że jesteśmy
pośmiewiskiem Europy, wrzodem na jej zdrowym ciele, woła o pomstę do nieba. A
niebo patrzy, w końcu mamy tu na Ziemi papieża Franciszka, który też chyba
pogubił się w tym totalnym chaosie.
Nawołuje parafie w całej Europie
do przyjmowania uchodźców, mówi o miłosierdziu, a jednocześnie modli się i
ubolewa nad losem chrześcijan w Afryce Północnej. Tylko w tym roku zamordowano
ich około 100 tysięcy. I o tym, rzecz jasna, nie mówi się ani w Brukseli, ani w
Warszawie. Chrześcijaństwo i chrześcijanie to dla rządzących Unią Europejską
religijny i kulturowy przeżytek, chyba, że przyjmą „uchodźców”. O gwałconych kobietach, zabójstwach i
napadach na mieszkańców Niemiec, nie dowiemy się z polskich mediów. Choć już
dziś Merkel łapie się za głowę, redaktorzy z TVP i TVN karmią nas nadal matkami
z dziećmi, płaczącymi, załamanymi. Dzieci jako żywe tarcze? To u Pana Kraśki
jest niemożliwe. Nie było w Europie i w Polsce tak wielkiego chaosu od 1945
roku. Co do tego, nie ma już chyba żadnych wątpliwości. Polska w tym wszystkim
jest traktowana jak kozioł ofiarny, choć „nie premier” Kopacz, co chwilę, duka
coś na temat naszego otwarcia.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, do
chóru moralistów z Brukseli, dołączają moraliści i kłamcy w mediach. O Grossie
już nie ma co pisać, wiadomo – człowiek obłąkany nienawiścią do Polski. Ale
oto, do tego nurtu dołącza brytyjska gazeta „Daily Telegraph”: „....powodem,
dla którego Niemcy zlokalizowali obozy koncentracyjne w Polsce były "wrodzone
antysemickie poglądy na świat" i "choć może to być przykre dla
współczesnych Polaków, nie można temu zaprzeczyć" – pisze na jej
łamach niejaki dr (!) Kevin McCarthy. Coraz częściej sięgają po Holokaust, w kontekście uchodźców, rodzimi mędrcy i
lewacy. Na razie to wychodzi na to, że cokolwiek Polska by nie zrobiła dobrego
w sprawie prawdziwych uchodźców, to i
tak będzie źle, będzie wytykana palcami. Wyciągnie się treść jednego
hasła z transparentu na antyislamskiej manifestacji i nagłośni się je w całej
Europie, a „nasi” w tym usłużnie pomogą.
Ci „nasi” ciągle mówią, że prawi Polacy są zakompleksieni, że to sami
nacjonaliści, a i nie rzadko wredni antysemici. Problem w tym, że najbardziej
zakompleksieni w Polsce są lewacy i cała lewacka zgraja dziennikarzy, takich
jak Lis, Lewicka czy Olejnik. Im się wydaje, że jak oplują Kaczyńskiego,
prawicę, tradycyjną katolicką Polskę, to spadną na nich jakieś marksistowskie
pozdrowienia, że będą o nich mówić na salonach europejskich: „....Nieee.....,
no ta Olejnik to jest ekstra correct..”. Nic
z tego. To, co tak potulenie w rytm werbli Berlina robi dziś tak zwany mainstream, służy jedynie
rozmontowaniu Polski. Bo Polska od 1918 roku stoi kością w gardle i Rosji, i
Niemcom. I nic się nie zmieni, nie liczmy na to.
W tej sytuacji, niezwykle
groźniej dla nas, mamy w Polsce totalny chaos instytucjonalny i informacyjny.
Ten chaos jest groźniejszy od stanu wojennego w Polsce, który wprowadził
Jaruzelski. Groźniejszy, choć wtedy, zimą 1981 roku i 1982 roku reżim zamordował
kilkudziesięciu polskich patriotów - z kopalni „Wujek”, z Lubina. Musimy
wierzyć, że w końcu choć część prawdy o zgniliźnie Platformy Obywatelskiej dotrze w końcu do Polaków w dniu wyborów. To prawda, nie mamy realnego, wolnego od
obcych wpływów państwa. Nie mamy rządu, nie mamy żadnego realnego wpływu na
losy Europy. Minister spraw zagranicznych Niemiec do spółki z wicekanclerzem
mówią do blisko czterdziestomilionowego narodu, że jak nie damy się popychać
Niemcom, to Niemcy już nic nam nie dadzą. Czy Kopacz Ewa czuje, słyszy, co ci
faceci mówią? A gdzie jest Tusk? Gdzie jest ten Donald? Zero słów do Polaków.
Najwyraźniej Merkel zaszyła mu usta. Biedak. Jest petycja w sprawie pozbawienia
J.T. Grossa Orderu Zasługi RP. Jakże słuszna petycja. Co na to premier Kopacz?
Homogeniczność Polski jest naszym wielkim skarbem, wartym zniesienia nawet
najohydniejszych obelg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz