sobota, 19 września 2015

Wielki chaos nad Polską



Pozornie, na tle osaczonych przez Muzułmanów Węgier czy Chorwacji, mamy się dobrze. Być może kilkuset przybyszów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu jest u nas w ośrodkach dla uchodźców, ale póki co, inwazji nie ma. Ale nie ma też już realnie żadnego polskiego rządu Premier Kopacz nie jest premierem, a Grzegorz Schetyna nie jest ministrem spraw zagranicznych. Minister spraw wewnętrznych Teresę Piotrowską przemilczmy. Czy ktoś wie w Polsce, jakie stanowisko zajmujemy w sprawie najazdu islamistów na Europę? Czy ktoś zapamiętał choć jedno konkretne zdanie na ten temat Grzegorza Schetyny? Nie ma żadnej jednolitej polityki zagranicznej w sytuacji ogólnoeuropejskiego kryzysu, nie ma żadnej zrozumiałej dla Polaków polityki wewnętrznej. Podpisujemy porozumienie w ramach Grupy Wyszehradzkiej , a rzecznik rządu Cezary Tomczyk mówi, że „możemy przyjąć każdą liczbę uchodźców”. Kazimiera Szczuka, w szczycie swoich intelektualnych możliwości powiada, że jak wśród uchodźców, którzy trafią do Polski, będą terroryści, to wtedy będziemy się martwić. Czyli nie teraz. Premier Kopacz sugeruje, że mówienie o głodnych dzieciach w Polsce służy rosyjskiej propagandzie. Janusz Lewandowski, nie wiedzieć czemu, urywa się z Brukseli i chce debatować z Beatą Szydło. To co mówią i piszą dziennikarze mainstreamu, cały czas wskazując, że jesteśmy pośmiewiskiem Europy, wrzodem na jej zdrowym ciele, woła o pomstę do nieba. A niebo patrzy, w końcu mamy tu na Ziemi papieża Franciszka, który też chyba pogubił się w tym totalnym chaosie.

Nawołuje parafie w całej Europie do przyjmowania uchodźców, mówi o miłosierdziu, a jednocześnie modli się i ubolewa nad losem chrześcijan w Afryce Północnej. Tylko w tym roku zamordowano ich około 100 tysięcy. I o tym, rzecz jasna, nie mówi się ani w Brukseli, ani w Warszawie. Chrześcijaństwo i chrześcijanie to dla rządzących Unią Europejską religijny i kulturowy przeżytek, chyba, że przyjmą „uchodźców”.  O gwałconych kobietach, zabójstwach i napadach na mieszkańców Niemiec, nie dowiemy się z polskich mediów. Choć już dziś Merkel łapie się za głowę, redaktorzy z TVP i TVN karmią nas nadal matkami z dziećmi, płaczącymi, załamanymi. Dzieci jako żywe tarcze? To u Pana Kraśki jest niemożliwe. Nie było w Europie i w Polsce tak wielkiego chaosu od 1945 roku. Co do tego, nie ma już chyba żadnych wątpliwości. Polska w tym wszystkim jest traktowana jak kozioł ofiarny, choć „nie premier” Kopacz, co chwilę, duka coś na temat naszego otwarcia.


Dziwnym zbiegiem okoliczności, do chóru moralistów z Brukseli, dołączają moraliści i kłamcy w mediach. O Grossie już nie ma co pisać, wiadomo – człowiek obłąkany nienawiścią do Polski. Ale oto, do tego nurtu dołącza brytyjska gazeta „Daily Telegraph”: „....powodem, dla którego Niemcy zlokalizowali obozy koncentracyjne w Polsce były "wrodzone antysemickie poglądy na świat" i "choć może to być przykre dla współczesnych Polaków, nie można temu zaprzeczyć" – pisze na jej łamach niejaki dr (!) Kevin McCarthy. Coraz częściej sięgają po Holokaust,  w kontekście uchodźców, rodzimi mędrcy i lewacy. Na razie to wychodzi na to, że cokolwiek Polska by nie zrobiła dobrego w sprawie prawdziwych uchodźców, to i  tak będzie źle, będzie wytykana palcami. Wyciągnie się treść jednego hasła z transparentu na antyislamskiej manifestacji i nagłośni się je w całej Europie, a „nasi” w tym usłużnie pomogą.  Ci „nasi” ciągle mówią, że prawi Polacy są zakompleksieni, że to sami nacjonaliści, a i nie rzadko wredni antysemici. Problem w tym, że najbardziej zakompleksieni w Polsce są lewacy i cała lewacka zgraja dziennikarzy, takich jak Lis, Lewicka czy Olejnik. Im się wydaje, że jak oplują Kaczyńskiego, prawicę, tradycyjną katolicką Polskę, to spadną na nich jakieś marksistowskie pozdrowienia, że będą o nich mówić na salonach europejskich: „....Nieee....., no ta Olejnik to jest ekstra correct..”. Nic  z tego. To, co tak potulenie w rytm werbli Berlina robi  dziś tak zwany mainstream, służy jedynie rozmontowaniu Polski. Bo Polska od 1918 roku stoi kością w gardle i Rosji, i Niemcom. I nic się nie zmieni, nie liczmy na to.

W tej sytuacji, niezwykle groźniej dla nas, mamy w Polsce totalny chaos instytucjonalny i informacyjny. Ten chaos jest groźniejszy od stanu wojennego w Polsce, który wprowadził Jaruzelski. Groźniejszy, choć wtedy, zimą 1981 roku i 1982 roku reżim zamordował kilkudziesięciu polskich patriotów - z kopalni „Wujek”, z Lubina. Musimy wierzyć, że w końcu choć część prawdy o zgniliźnie Platformy Obywatelskiej  dotrze w końcu do Polaków w dniu wyborów.  To prawda, nie mamy realnego, wolnego od obcych wpływów państwa. Nie mamy rządu, nie mamy żadnego realnego wpływu na losy Europy. Minister spraw zagranicznych Niemiec do spółki z wicekanclerzem mówią do blisko czterdziestomilionowego narodu, że jak nie damy się popychać Niemcom, to Niemcy już nic nam nie dadzą. Czy Kopacz Ewa czuje, słyszy, co ci faceci mówią? A gdzie jest Tusk? Gdzie jest ten Donald? Zero słów do Polaków. Najwyraźniej Merkel zaszyła mu usta. Biedak. Jest petycja w sprawie pozbawienia J.T. Grossa Orderu Zasługi RP. Jakże słuszna petycja. Co na to premier Kopacz? Homogeniczność Polski jest naszym wielkim skarbem, wartym zniesienia nawet najohydniejszych obelg. 
       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz