Powiem językiem ulicy: wali mnie
Michnik, Gross, Szchulz i rozbita emocjonalnie premier Ewa Kopacz. Od tygodni
tysiące ludzi, a może setki tysięcy piszą w sieci, że nie chcą przyjąć do
Polski fali uchodźców, że i owszem, podamy pomocną dłoń matkom i dzieciom, ale
nie wysportowanym młodym mężczyznom, którzy powinni bronić swoich ojczyzn, a
nie uciekać z pola walki. Możemy tak bez końca pisać i pisać, przekonując
oczywiście wiele osób do naszych racji, do naszego racjonalnego podejścia w
sprawie emigrantów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Niewiele to jednak
zmieni, ponieważ rząd PO/PSL wszystko co mógł przegrać z Europą - jeśli chodzi
o nasze narodowe interesy - już przegrał. Polska jest rzeczywiście na
cenzurowanym i za to bezpośrednią odpowiedzialność ponosi Ewa Kopacz. Jeżeli
przy tym uruchamia się w zachodniej prasie publicystów szkalujących Polskę,
jeżeli używa się po raz setny Holokaustu do opluwania Polaków, to widać jasno,
że akcja przeciwko naszemu państwu ma szerszy charakter.
Jeśli używam słów „wali mnie”, to
dlatego, że cokolwiek dobrego byśmy zrobili dla owych „uchodźców” i
uchodźców, zawsze odezwą się głosy, że
to za mało, że polski nacjonalizm zagraża Europie, a określenie
„chrześcijański nazizm” jednego z
redaktorów TOK FM zyska europejską sławę. Tymczasem, za cały ten horror pełną
odpowiedzialność ponoszą Niemcy i Amerykanie, a w szczególności Barack Obama,
który jest nie tylko bezradny wobec zalewu Europy przez islam, ale stoi po
prostu tyłem do naszego kontynentu, jakby go w ogóle nie było na mapie świata.
Ludzie przeciwni Polsce, polskości i naszej tradycji, przeciwni katolicyzmowi,
nienawidzący Prawa i Sprawiedliwości, nie ustaną w atakach na nasz kraj. Będą
sączyć swój antypolski jad w mediach krajowych i zagranicznych, bo liczą na to,
że uda się upokorzyć Polskę, sprowadzić ją do karnego psa, który wykona każde
polecenie Berlina i Brukseli.
Dlatego wali mnie to, co mówią i piszą, bo to nic nowego.
Stare, zdarte płyty: ksenofobia,
antysemityzm, polskie obozy zagłady, Polacy mordercy, antyeuropejscy, etc. Mamy
swoisty węzeł gordyjski w sprawie masowego napływu Muzułmanów do Europy. Nikt
nie ma recepty na to, jak go rozwiązać. Nie musimy uczestniczyć w jego
rozsupłaniu, bo to nie jest nasze dzieło. Rolą wszystkich racjonalnie i patriotycznie
myślących Polaków jest dokonanie zmiany władzy po 25 października i
przywrócenie Polsce godności. Tak, jak pisałem niedawno, czas na dumną Polskę.
Jeśli będziemy sami siebie szanować, tak jak czynią to teraz Węgrzy czy nawet
Czesi, będziemy także szanowani i nikt nie będzie groził nam karami i
wykluczeniami. Nie jesteśmy jakąś
egzotyczną wysepką położoną na bezkresnym oceanie, ale dużym państwem w środku
Europy. Często bywało to naszym przekleństwem, czas na to, by to położenie stało się naszym atutem. Niemcy
też zdają sobie sprawę z tego, że za kilka tygodni już nie będą mogli na nas
tak pohukiwać. Dlatego tak bardzo chcą teraz upokorzyć Polskę i wcisnąć nam
wygodne dla siebie rozwiązania związane z najazdem islamskim na Europę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz