To, co dziś rąbnęła Ewa Kopacz w
Sejmie, po wystąpieniach klubowych, przejdzie do historii politycznego chamstwa
i wyjątkowej buty. Można rzec, że do momentu słowotoku pani premier, cała
sejmowa debata trzymała się ram racjonalnej dyskusji. Jarosław Kaczyński
wyłożył jasno stanowisko Prawa i Sprawiedliwości:
„.....brakuje 2,8 mld
dolarów do utrzymania obozów, z których mamy wielki wypływ
ludzi do Europy. Weźmy na siebie tę część zobowiązania, którą
mamy z powodu udziału naszego PKB. To będzie
rzeczywista solidarność i droga do rozwiązania tego problemu. Ale
jednocześnie, jeżeli patrzymy na ten problem, to trzeba
zdecydowanie odróżnić uchodźców, którzy uciekają przed wojną od imigrantów
ekonomicznych...”
No i mamy reakcję na te słowa
premier polskiego rządu. Z ust Ewy Kopacz pada pytanie do Prezesa PiS, ile jej
zdaniem jest warte ludzkie życie? Tak, jakby Jarosław Kaczyński chciał płacić
za ludzkie życie, jakby je w jakikolwiek sposób wyceniał. O wsparciu finansowym
mówił zresztą sam Juncker. Ale to dla Ewy Kopacz za mało. Idzie dalej, a w
zasadzie brnie w bagnie, w którym się znajduje. Mówi, że PiS jest partią
antyeuropejską i ksenofobiczną. Wnioskuje z przemówienia Jarosława
Kaczyńskiego, że PiS przygotowuje się do wyprowadzenia Polski.... z Unii
Europejskiej. Takiej demagogii dawno w polskim Sejmie nie było. No cóż, Ewa
Kopacz wyznaczyła nowe granice politycznej kompromitacji. Nikt już chyba nie
przebije urzędującej premier.
Poseł Patryk Jaki słusznie
zauważył, że nie wierzy w bezpieczeństwo polskich granic, w oddzielenie
uchodźców od emigrantów ekonomicznych i wysłanników Państwa Islamskiego, bo
żaden kraj tego nie potrafi. I dodał, że premier Kopacz nie potrafiła uchronić
bezpieczeństwa państwa od dwóch kelnerów, a co dopiero od terrorystów spod
znaku ISIS.
Premier z PO nie byłaby sobą,
gdyby nie sięgnęła po nieżyjącego ś.p. Lecha Kaczyńskiego, zarzucając mu, że zgodził
się na kompromisowe rozwiązania przy podpisaniu Traktatu Lizbońskiego. Jarosław
Kaczyński skutecznie ripostował, ale to tak naprawdę jest bez znaczenia. Mamy w
Polsce prawdziwy koszmar, który nazywa się Ewa Kopacz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz