Jest tak z nami,
Polakami jakoś tak dziwnie, że jak umiera wielki Polak, wielki
kompozytor Wojciech Kilar, to wszyscy o Nim mówią, wszyscy wyliczają
filmy z Jego muzyką, mówią jaki był wspaniały, ubolewają z powodu
odejścia wielkiego Polaka. Wojciech Kilar nie musiał jeździć do
Hollywood, Hollywood przyjeżdżał do niego. A co się działo wokół tego
wybitnego kompozytora i pianisty przez ostatnie, powiedzmy 20 lat tego
pokracznego tworu, jakim jest III RP. Ktoś zauważył z tak zwanych elit
Wojciecha Kilara? A może odwiedził go Donald Tusk? Można się zżymać na
Amerykę i na Obamę, ale tam prezydenci od czasu odwiedzają wielkie
sławy, szczególnie te w podeszłym wieku i to dla władzy jest wielki
zaszczyt, a nie dla sław. Robią to marketingowo, ale robią. Co robi
premier? Gra w gałę, albo ścina głowy w partii. Którzy dziennikarze
zrobili jakiś ciekawy dokument o kompozytorze w ostatnich latach? Otóż
jest tak, że te polityczno – dziennikarskie elity III P uwielbiają
tandetę. Zegarek za dziesięć tysięcy i loża w klubie to szczyt marzeń.
Jest tak, że ludzie z PO są w ogóle niedouczeni, choć pozowali od
początku, na oświeconą cześć narodu. Nie wykorzystuję tu śmierci
Wojciecha Kilara do niecnych politycznych celów. Staram się dowieść, że
Polska Tuska nie szanuje i docenia wybitnych umysłów, a jak przyjeżdża
wybitny naukowiec, to robi z niego donosiciela. To jest zgraja
tandeciarzy. Są tandetni. Owszem, czasami kogoś wychwala ale to musi być
osoba, która wiernie służy III RP, tak jak Władysłąw Bartoszewski.
Czy Komorowski
pojechał do Pendereckiego, a czy Tusk wychylił głowę poza boisko, by
spotkać się z Mikołajem Góreckim. To właśnie pokazuje jak oni myślą,
jakie to są głowy. Nie inaczej jest w gospodarce. Mamy wielu, może nie wielkich przedsiębiorców,
którzy produkują na najwyższym światowym poziomie. Nie wychylają się,
żeby ich skarbówka nie wyrżnęła. Ktoś o nich mówi? Nie. Jak za komuny
stoją w szeregu minister Bieńkowska z obstawą i czekają z nożycami, żeby
przeciąć taśmę. Chcę powiedzieć, że moim zdaniem o wiele ważniejsza
jest wizyta o producenta narzędzi medycznych czy choćby oprogramowania,
niż w fabryce samochodów. Ci ludzie trzymają się z daleka od polityki,
bo wiedzą, że jak znajdą się w obozie przeciwnym, to się ich wykończy.
Bo tu nie ma zmiłuj się. A już przechlapane, jak umiera ktoś wybitny,
kto wspierał PiS. Jest do kogo jeździć, warto o robić, bo to jest dobry
przykład dla Polaków. Pod tym względem jesteśmy na szarym w końcu w
Europie. Króluje tandeta. Przyleci Madonna to jest frajda. A wielcy
śpiewacy operowi, którzy grają główne role w Metropolitan Opera? Może by
się jeden z drugim wybrał do Nowego Jorku. Bo oklaskuje ich prawdziwy
wielki świat, docenia ich. Nie, dopiero jak ktoś umrze, to usłyszymy,
jacy byli wielcy jacy wspaniali. Zgroza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz