Rozbijany
Majdan to już rzeczywistość. W momencie pisania tego tekstu, około w
pół do trzeciej w nocy, milicji i oddziałom specjalnym udało się rozbić
barykadę i odepchnąć protestujących na Placu Niepodległości w Kijowie od
siedziby Głównych Związków Zawodowych oraz od dzielny rządowej. Wybrano
wariant siłowy, a jaki wariant miałby wybrać Wiktor Janukowycz? Podobno
nie użyto pałek, to teraz, ale potem? Trwa ten pozorny taniec wokół
Ukrainy w Europie, taniec poparcia dla europejskich aspiracji naszego
sąsiada. Bełkot polityczny i banał polityczny nie zna granic. A prawda
jest taka, że jakaś niewidzialna ręka nie dopuszcza do poważnych sankcji
czy decyzji politycznych wobec obecnych władz Ukrainy.
Może to
jest niewidzialna ręka Rosji, a może nawet USA. Ale tych rąk jest
więcej. Tak naprawdę prawdziwe wejście Ukrainy do Europy, do struktur
UE, nie jest na rękę żadnemu z dużych państw poza Polską, o ile udałoby
się dokonać przełomu w pojednaniu naszych narodów, czyli wyznań win i
potępieniu zbrodni wojennych. Mało to realne, ale gdyby tak się stało,
Rosja miałaby potężną unię dwóch państw, z którą Niemcy musieliby
bardzo, ale to bardzo liczyć. A tak mogą do woli traktować nasz kraj
jako jej sojusznika, ale prawdę mówiąc, takiego sojusznika, co może
sobie pogadać, pogadać i tyle.
W ogóle sprawą Ukrainy mało kto się interesuje, tak na poważnie. Gdyby Majdan był na Potsdamer Platz
w Berlinie, dziennikarze byliby tak podnieceni, że przenosiliby się z
miejsca na miejsce metr nad ziemią, a może i dwa. Można powiedzieć, że w
Europie panuje pełny chaos, każdy coś mówi „fajnego’ o pięknym proteście,
o proeuropejskich aspiracjach Ukraińców, a tak naprawdę niewiele się
dzieje. Ważniejsze jest kiwnięcie głową Obamy od całej Ukrainy. A
przecież jest to ważny, niemal strategiczny partner w Europie.
Szczególnie dla Polski. Dziś w Europie jedynym silnym politykiem jest
Władimir Putin. Być może Kanclerz Merkel zasługuje na miano silnego, ale
ta Jej siła wynika z siły Niemiec. Nie wiadomo, czy wali się ukraińska
rewolucja wolnościowa, ale wali się na pewno Europa znana nam z lat, gdy do UE wstępowała Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz