Czy możliwe jest, żeby
Polska rządziła całą naszą planetą, z wyjątkiem być może Moskwy? Kiedy słucha
się i czyta tego co komunikują nam media III RP, jest to plan całkiem realny.
Ileż to miesięcy rozprawiano, jak Donald Tusk obejmie stanowisko przewodniczącego
Komisji Europejskiej. W niektórych tytułach to była tylko kwestia czasu, coś
wręcz pewnego. Oczywiście nijak się to ma do realnego udziału polskich
urzędników w strukturach Unii, który jest po prostu więcej niż marny. Jakże
różne stanowiska miał objąć Aleksander Kwaśniewski. I szef NATO, i ONZ i nic.
Ale może ktoś nam po prostu źle życzy, na przykład Moskwa. Ona blokuje swoimi
mackami wszystkie co ciekawsze stołki na świecie. Trzeba coś z tym zrobić.
Można na przykład wysłać do Władimira Putina Stefana Niesiołowskiego, żeby na
niego nakrzyczał. Żywiołowy człowiek z
PO nie jest co prawda rusofobem, ale jak mu każą to będzie ciął jęzorem na
Rosję jak nic. W nagrodę mógłby zostać na przykład przewodniczącym Parlamentu
Europejskiego.
Jakaż
odmiana w porównaniu z Jerzym Buzkiem. Oczywiście Tusk do Brukseli jest nadal aktualne.
Nie wiadomo jaki stołek, ale niech jedzie. To wszystko tak szczodrze w ramach
abolicji. Jest do ustalenia, rzecz jasna, kto jest sprawcą zbrodni smoleńskiej,
ale wypada sądzić, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że oni sami się zajmą sobą.
Może dlatego w oczach premiera przynajmniej przez kilka miesięcy był obecny jedynie
strach, taki najprawdziwszy strach. Ostatnio ustąpił, ale nie wiemy dlaczego.
Jak wiadomo, w systemie sowieckim – a taki panuje w strukturach władzy III RP –
żadne kwity i ustalenia nie mają większego znaczenia. Niejeden sądził w
stalinowskiej Rosji, że jak Jagoda coś obiecał, to głowa uratowana. Nie mieć
żadnej gwarancji czegokolwiek, poza śmiercią, to największa gwarancja
komunistycznego systemu. Aż w końcu i Jagodę wycięli, nawet ze zdjęć.
W
każdym razie możemy rządzić światem, choć dystansuje się od tego szef MSZ Radek
Sikorski. Z ubolewaniem trzeba przyjąć fakt, że właśnie w „Fakcie” oświadczył,
że nie zamierza się ubiegać o stanowisko szefa ONZ. A byłby komplet. Dwa stołki
w Brukseli, ONZ, coś jeszcze? Może kanclerz Niemiec? Ta bufonada rodem z PO i
lewicy jest porażająca. Bo w gruncie rzeczy, nikt za bardzo nie liczy się z
tworem zwanym III RP. Bo oni doskonale wiedzą, dzięki swoim służbom, co zostało
tu ukartowane. Kolejny szemrany układ polityczny, dzięki któremu przedłużono
życie Komuny. Czy ona ma oczy „Trybuny Ludu”
czy „Gazety Wyborczej” to już jest naprawdę bez znaczenia. Żadnego
ważnego stanowiska w świecie Polska nie dostanie, bo tam nie jest traktowana do
końca jako silny, samodzielny byt polityczny. Wszystkie cmoki Niemiec do nas
były czysto instrumentalne, służyły jedynie całkowitemu oczyszczeniu się ze zgliszcz, jakie tu zostawili. Zaraz
potem zaczęła się ich nowa polityka historyczna. I tak to się dzieje, bez
naszego udziału. Czekam więc, kto z PO jeszcze z czegoś zrezygnuje, ku rozpaczy
rodaków. Póki co oświadczam, że nie zamierzam jednak – po dłuższym namyśle –
kandydować na urząd prezydenta .....hm.....no niech będzie Czech. W końcu to
kraj Szwejka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz