Poseł
Adam Hofman jest twarzą PiS i chyba o tym wie, a wie nawet na pewno, bo
takiej wiedzy w jego młodej, rozgorączkowanej głowie, na pewno jest aż
nadto. Tu uśmiechnie się aptekarka, tam emeryt go pozdrowi, jest osobą
publiczną, jedną z najlepiej rozpoznawalnych osób Prawa i
Sprawiedliwości. Do tego odbył zapewne dziesiątki szkoleń z PR-u, na
których ostrzega się też, co można, a czego nie można robić, mówić, tak
długo, jak nie jest się zamkniętym w swoich czterech ścianach, a i wtedy
trzeba być ostrożnym, bo media żyją dziś ze śledzenia, wciskania
obiektywów „pod majtki”, media zachowują się dziś jak szpicle, jak
wyćwiczeni agenci SB, którzy mogliby
dziś brać nauki od fotoreporterów „Faktu” czy SE. O tym wszystkim poseł
Adam Hofman wie i dlatego powinien polecieć. Po prostu, dla zasady, ale
też dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość, a już szczególnie Jarosław
Kaczyński prowadzą poważną politykę, dążą nie tylko do zmiany władzy w
Polsce, ale także do zmiany systemu. A system ten - w różnych mutacjach -
trwa od 1945 roku i nazywa się Komuną. W swojej najnowszej odsłonie
wsparł się wszelkiej maści lewactwem, takim choćby jak poseł Andrzej
Rozenek, który, wprost, porównuje Jarosława Kaczyńskiego do Adolfa
Hitlera. Jak robi to oszalały hejter, pół biedy, mamy wolność słowa,
przynajmniej w sieci.
PiS
prowadzi więc walkę na śmierć i życie o inną Polskę. Jeśli ją przegra,
pożegnajmy się na całe dekady z marzeniami o wolnej i niepodległej
Polsce, rządzonej mądrze i sprawiedliwie, roztropnie i uczciwie. Kolejne
postkomunistyczne i lewackie bandy do spółki ze zdegenerowaną klasą
próżniaczą będą doić nas i będą doić Polskę, mając jak najbardziej na ustach biało – czerwone frazesy.
Nie ma więc zmiłuj się. Adam Hofman powinien od razu, szybko polecieć, bo sam sobie jest winien. Już w czerwcu tego roku sfilmowano go w nocy po jakiejś imprezie. Wiedział już wtedy, że jest na celowniku. Ale nie o celownik tu chodzi. Mamy poważne czasy, a nie czasy balu. Tymczasem Hofman, trochę w ślad za słowami piosenki kabaretu „Tey” „Oj będzie bal”, tak właśnie traktuje kolejny partyjny spęd. Nie te czasy, to nie jest pora na balety. Być może niektórym politykom PiS zawróciły już w głowach sondaże, także to, że już nawet politycy PO mówią, co będzie się działo po przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, tak, jakby to było najzwyczajniej w świecie przesądzone.
Adam
Hofman miał i ma opinię sprawnego dyskutanta i polemisty w
telewizyjnych sporach. Nie jest to jednak mistrzostwo świata. Jego
wizerunek, sam w sobie, nie wzbudza zaufania, a dyrdymały, że PiS
potrzebuje takiego nowoczesnego, młodego polityka, który przyciągnie
elektorat lemingów i innych „dopalaczy” jest mocno chybiony. Im bardziej
PiS będzie się zajmował naszymi, polskimi głodnymi dziećmi, z serca, z
odpowiedzialności, tym bardziej będzie bliższy zwycięstwa wyborczego,
zmiany władzy i zmiany systemu politycznego w Polsce. Bo ludzie dziś
naprawdę mają wielki problem by dotrwać do pierwszego. I widzą, i
słyszą, kto jest z nimi naprawdę, a kto tylko udaje. Dajmy więc spokój
lemingom i innym dopalaczom, niech się tam samodzielnie „weryfikują”,
nawracają, przekształcają z larw w motyle. PiS jest jeden, Hofmanów jest
wielu, więc młody polityk, który niewiele jednak rozumie z tego co się
dzieje w Polsce, i o co toczy się walka, powinien był polecieć. I tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz