Zupełnie
nowocześnie, skocznie i młodo wygląda Polska z boksu w knajpie, w
dodatku, gdy siedzi się tam za darmo z dziesięcioma zegarkami na dłoni.
Polska PO kwitnie, nawet dziś w ustach Julii Pitery, która dziwi się i
oburza, że PiS mówi o wsadzaniu do więzienia. A gdzie niby mają trafić
złodzieje i przekrętasy wszelkiej maści, do SPA? Ona się dziwi, niczym
karp. Pozamykani w limuzynach, wywożeni na partyjne spędy i narady,
gdzie Tusk łaja ich jak chce, odizolowani od normalnego, zwykłego życia,
oni widzą, że Polska jest fajna, fajnie się zmieniła, żyje się w niej
jak na Bermudach, po prostu dziś (kto pamięta film ten wie) Duduś nie
musiałby urządzać podróży „za jeden uśmiech”. Tymczasem żyjemy w
totalnie dziadowskim państwie, które zostało dokładnie rozmontowane
przez budowniczych z PO. Nie ma choćby jednej dziedziny życia, która
funkcjonowałaby normalnie. Różne firmy energetyczne budują stadiony,
sponsorują sport, chwalą się wynikami spółek, ekologicznym podejściem, a
od środka dziadostwo, jakiego nawet starzy komuniści z SLD nie
pamiętają.
Spółka ENEA obsługuje
jako operator ładny kawałek Polski, w tym moje kilkunastotysięczne
osiedle mieszkaniowe. Ma ładny budynek swojej lokalnej centrali,
komputeryzacja pełna, jest jak w XXI wieku. Na tym osiedlu mieszkam już
siódmy rok i owszem, czasami, bardzo rzadko, zdarzały się jakieś
techniczne przerwy w dostawie prądu, może było ich w tym czasie trzy,
góra cztery, nawet wtedy, gdy minus dwadzieścia dobijało się do szyb. W
ostatnim miesiącu tych wyłączeń było około dziesięciu, a ostatniej doby
już trzy. Cały czas, jakaś Pani od odpędzania ludzi informuje, że to
jest wyłączenie awaryjne. Szlag trafia wszystkich, bo co mają zrobić.
Miał być prąd o 22.00. ale nie będzie, bo ekipy nie było. Będzie rano.
Czyli dziadostwo i chamstwo. Po co komu w nocy prąd ? Tak tam myślą,
gorzej, naprawdę gorzej niż za komuny. Możesz napisać skargę i prosić o wyjaśnienie, dlaczego nowoczesne osiedle co chwilę nie ma prądu. Kolejny chory pomysł.
Gdyby ENEA szanowała
ludzi, od których bierze wielką kasę, poinformowałaby już dawno, że jest
tu na tym naszym osiedlu jakiś feler, którego już drugi miesiąc nie
można usunąć. Nieważne, czy to szczuty przegryzają kable, czy kable
zagryzają szczury. Istotą sprawy jest dziadostwo firmy i państwa, w
którym żyjemy. Bo przecież „skarbówki” zarzynają przedsiębiorców, ludzie
czekają w kilometrowej (dosłownie!) kolejce do specjalisty w
Bydgoszczy, sądy sądzą jak chcą i kiedy chcą, szkoły nie uczą tylko
indoktrynują dzieci i młodzież, wielu rodziców nie wychowuje dzieci, bo
nie mają czasu, bo pracują od rana do nocy. Kolei, czyli PKP nie ma już
dawno, jest tylko Pendolino, można rzec ikona platformerskiego
dziadostwa. Za bajońskie pieniądze kupiono coś, co można było kupić
taniej w Polsce i ma to długi czas jeździć z taką prędkością jak zwykłe,
stare składy. O urzędnikach, durnych przepisach, aż szkoda mówić. Kto
jest więc w tym dziadowskim państwie normalny? Powiem dziadowskim politykom i urzędnikom, oraz dziadowskim firmom, takim jak ENEA: jest
nim właściciel straganu warzywnego, który dzisiaj, krótko po 18-tej
przebierał po całym dniu pracy papryki, by jutro żaden klient nie trafił
na przegniłą. Ten człowiek wie, co to jest ciężka praca, wstawanie o
czwartej rano i tak cały, okrągły tydzień.
Kilka razy automat
telefoniczny ENEI informował mnie, jak u Barei, w języku angielskim,
żebym czekał, czyli „....please wait for our consultant”. XXI wiek, mój
„ałerkonsultant” powiedział mi z trzy razy po niemal godzinie czekania
na połączenie z nim, że on nic nie wie, poza tym, co mówi sam automat.
Wie tyle więcej, że o 22.00 nie będzie prądu. Prąd włączą rano. Zaprzyjaźniony
królik mówi mi, że te ich awarie to jedna wielka bujda. Wyłączają, żeby
tworzyć w firmie koszty. Jakiś sens w tym pewnie jest. Sens i korzyść
dla takiej ENEI. Dziadostwo w pełnym wydaniu. Zresztą ciekawe, kiedy
wreszcie światło dzienne ujrzy afera tej firmy w Wielkopolsce, jak się
powiada tam, mocno powiązana z PO. Ale mniejsza o to. Tu chodzi o
normalne życie kilkunastu tysięcy rodzin, które są po prostu katowane
tym energetycznym bałaganem, a być może i cwaniactwem..
Moja Przyjaciółka z
Hamburga mieszka w pewnym budynku od sześciu lat. Zapytałem się Jej, czy
tam są wyłączenia prądu. Otóż dla niej, jak i dla mieszkańców tej
części miasta wyjątkowe i niebywałe było wyłączenie prądu jeden. jedyny
raz w ciągu tych sześciu lat. Trwało ono minutę. Tu nie chodzi o to, że
Niemcy, że porządek, technologia i wszystko na czas. Tu chodzi o ten
bezwład III RP, totalny bezwład i butę władzy, szefów spółek, olewanie
zwykłych spracowanych ludzi, kpienie z ich poglądów, tradycji, to cale
nowobogackie chełpienie się, że
mamy jedną autostradę. To jest, jak lubią mówić poprawni politycznie,
jeden wielki obciach. I tego bezwładu nie zmieni, nawet świetnie
zorganizowany protest związkowców. Tusk go przeżyje, on jest niegroźny
dla niego. Tuska przeraziłby być może jeden, dwa miliony ludzi na
ulicach Warszawy, w jednym dniu. Albo wielki sprzeciw całego
społeczeństwa wobec władzy, choćby poprzez odmowę płacenia podatków na
dziadostwo, które króluje w III RP. Ten system może jeszcze niestety gnić jakiś czas i jeszcze bardziej pogrążać Polskę i Polaków. Trzeba o tym dyskutować, także w dniach związkowego protestu, co zrobić, by zatrzymać ten marsz do jeszcze większych nieszczęść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz