Trzynasty marca 2013 roku już
jest dniem historycznym. Wybrano Papieża, wybrano najważniejszego Pasterza Kościoła
Katolickiego po raz pierwszy od kilkuset lat w sytuacji, gdy obecny Papież
Benedykt XVI żyje. Rzecz bez precedensu. Zastanawiam się, jakie nadzieje ma dziś
ten wielki tłum na Placu św. Piotra. Czego oczekuje od nowego Papieża? A wraz z
nimi setki milionów katolików na całym świecie. Benedykt XVI dokonał
przełomu we współczesnym Kościele, nie dowiemy się szybko, a być może nawet
nigdy, dlaczego zdecydował się na krok, który wywołał tyle komentarzy na całym świecie.
Mało kto się spodziewał, że ten wybór zapadnie już dziś. Radość tłumu jest
zrozumiała, jest czymś naturalnym, bo przecież czymś nienaturalnym jest pusty
tron Stolicy Apostolskiej. To wszystko dzieje się w okresie niebywałego wręcz
ataku na katolików na całym świecie: od Afryki przez Europę po Amerykę Północną.
Przyjmuje się, że wybór nastąpił w piątym głosowaniu, a więc dość szybko,
szybciej niż wtedy, gdy wybierano kardynała Josepha Ratzingera. To, co czeka
nowego Papieża to wielka odpowiedzialność za losy Kościoła i wiernych. Albo zwróci
się ku tradycji i da odpór postępującej sekularyzacji, szczególnie w Europie,
albo będzie ulegał różnym naciskom i zacznie prowadzić miękką politykę, której
skutki doprawdy trudno dziś przewidzieć.
Nowy Papież powinien dać silny
impuls dla Kościoła na całym świecie, powinien dać dużo nadziei wiernym,
przekonać ich, by bronili wiary i nie ulegali panującej dziś kulturze śmierci,
kulturze ucieczki przed śmiercią, bo przecież strach przed nią, ogromny strach,
pojawia się wtedy, gdy przestajemy wierzyć w Boga, gdy
ludzie powtarzają za Fryderykiem Nietzsche, że Bóg umarł. To przekonanie
napełniło w XX wieku życie doczesne poszukiwaniem wszelkich możliwych wygód, pogonią
za szczęściem, a nade wszystko nieustannym pędem za dobrami materialnymi. Przeżyć
jak najwięcej tu i teraz, bo tam już nic
nie ma. Ta kultura śmierci spotkała się z komunizmem i stworzyła zbrodniczy
system. Kościół przetrwał mroczny XX wieki przetrwa kolejne stulecia. Dziś ci,
którzy negują rolę Kościoła, rolę wiary, tak samo jak katolicy, czekają z zapartym
tchem, kto został wybrany nowym Papieżem. Czeka cały świat, ponieważ od głowy Kościoła
Katolickiego nadal bardzo wiele zależy – od świata wartości, idei po świat polityki.
Wydaje się, że Kościół, mimo prób jego rozbicia i podzielenia, ma świadomość wyzwania,
jakie rzucił mu świat zrodzony z idei śmierci Boga. Niech więc nowy Papież
podejmie to wyzwanie śmiało. Miliony katolików będą go wspierać, ponieważ nadal
jesteśmy wielką rodziną na całym globie, nadal tworzymy wielką siłę duchową.
Czas więc na renesans. Mijają kolejne minuty i wreszcie już wiadomo: kardynał Jorge
Mario Bergoglio został wybrany nowym
Papieżem i przybrał imię Franciszek.
Niech więc dokonuje moralnej odnowy świata, bo świat tego potrzebuje,
ale niech będzie też surowym recenzentem duchowym ludzkich poczynań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz