Lech Wałęsa o
swoim udziale w kontrmiesięcznicy: „- Wyobrażam sobie to tak: idę do
kościoła modlić się razem z nimi (z członkami PiS - red.). Po modlitwie
wychodzimy z kościoła i idziemy. Oni na swoją 87. miesięcznicę, a ja do
drugiej demonstracji…*” Ale najprawdopodobniej, o ile wierzyć
informacjom portalu newsweek.pl, do udziału w konfrontacji z Marszem
Pamięci nie dojdzie. Lech Wałęsa trafił do szpitala, miał poważne
kłopoty z krążeniem, i jak poinformował jego syn, udział w kontr –
manifestacji jest na razie wykluczony, ponieważ lekarze „nakazali mu
przez najbliższe dni leżenie”. Jarosław Wałęsa dodał jednak, że jest to
stan na obecną chwilę, a o wszystkim zdecydują lekarze. Przy okazji,
portal powtarza kłamstwa na temat ustawy o zgromadzeniach, która nie
zabrania nikomu protestować obok innej manifestacji. Krótko mówiąc,
walczymy o prawo do zgromadzeń blokując inne legalne zgromadzenie. Ale
to jest tylko pretekst. Kończy się świat nowoczesnej barbarii, zawiodły
medialne środki przymusu, żeby wyprowadzić swoich zwolenników na ulice.
Trzeba użyć własnych symboli, swoistych „żywych tarczy” do wywołania
starć na Krakowskim Przedmieściu, tylko po to, żeby „cały” świat się
oburzył i zmusił rząd do oddania władzy. Z nadzieją, że syci obywatele
ruszą jednak swoje tyłki i dołączą do byłych esbeków, sfrustrowanych
lewaków i zwykłych zadymiarzy.
Tak zwany
Komitet Obywatelski, do którego swój akces zgłosili trzej byli
prezydenci RP, jawi się im jako nowe koło zamachowe, które zstąpi
nieudolną opozycję parlamentarną. Już sama reakcja prominentnych
przedstawicieli tego skompromitowanego towarzystwa na wizytę Trumpa w
Polsce wiele nam mówi o ich rozchwianym stanie emocjonalnym. Zbigniew
Hołdys ubolewa na TT, że gdyby polskie społeczeństwo było wyedukowane,
to przywitałoby Trumpa tak jak protestujący w Hamburgu. Kolejny
gwiazdor, Walter Chełstowski przyznaje, że metody demokratyczne już
zawodzą. Pozostaje tylko chwycić za kamienie i plądrować sklepy, skoro
wyczyny Antify w Hamburgu budzą taką sympatię. To wszystko to jest jedna
wielka niemoc, brak argumentów, jedna wielka głupota, niemożność do
spokojnego życia razem z Polakami. Owszem, można w tej nieznośnej
katolickiej Polsce prowadzić wygodny tryb życia, pod warunkiem, że po
drugiej stronie będziemy mieli pokornych i zawstydzonych polskością
niewolników. Wałęsa nie ma tu nic do rzeczy. Robi to, co mu każą. Jego
ego czasami tego nie znosi, pozwalają mu na połajanki PO, ale jak
szykuje się wielka wolta u schyłku III RP, musi karnie stanąć na
barykadach.
Że
jest chory nie ma znaczenia. Pozostaje oczywiście pewna wątpliwość, czy
aby nagły stan pogorszenia Jego zdrowia, nie jest próbą wycofania się z
zadymy planowanej na poniedziałek. No ale wierzmy lekarzom, to mogło
się zdarzyć. Może także błyskawicznie powrócić do zdrowia, i wtedy tym
bardziej jego udział będzie wielkim wyczynem, podziwianym przez „cały
świat”. Szkoda czasu na jakieś rozważania o tym, że w Polsce nie ma
nastrojów do rozruchów społecznych, do buntu na ulicach. Ma być i już,
bo tak nakazują elity III RP, więc medialne środki przymusu
gimnastykują się jak mogą w podgrzewaniu atmosfery wrogości wobec PiS.
Tylko ten Trump, ten „komiwojażer” Trump, mizogin i cham, jak Go
nazywają najwybitniejsi przedstawiciele "oświeconych". Nie zdają sobie
sprawy z tego (przynajmniej tacy jak Hołdys), że żaden dym na Krakowskim
Przedmieściu się nie uda, a jeśli nawet znowu kogoś wyniosą, to trend
na Polskę samodzielną i dumną jest już nie do zatrzymania. Także dzięki
temu znakomitemu, przemyślanemu i historycznemu przemówieniu Prezydenta
USA na placu Krasińskich. Nie umiecie żyć z Polakami w spokoju i
symbiozie, i to jest Wasz wielki problem, za nic nie możecie pogodzić
się z końcem epoki wstydu. Macie wybór, bardzo prosty.
GWnewsweek.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz