Blisko rok temu
napisałem, że powstanie w Polsce duża partia prawicowa o szerszej
formule ideowej, niż Prawo i Sprawiedliwość, ale być może nadal pod
przywództwem Jarosława Kaczyńskiego, lidera, który póki co, nie ma
swojego następcy. Od tamtej pory, co jakiś czas siadam do notki, by
napisać o Ruchu Modernistów, w ogóle o polskich modernistach, jako o
formacji politycznej, która będzie zdolna do starcia w pył ideologię i
cały system III RP, odcięcia się od mniej lub bardziej jawnego tępienia
przez blisko 70 lat rozwoju własnej, silnej państwowości, opartej na
naszych tradycjach i naszych narodowych wartościach. Moderniści – to dla
mnie słowo klucz, niekoniecznie nazwa, które jest w stanie opisać
formację, składającą się z wielu ludzi, z różnych stron obecnej
barykady, aczkolwiek zbudowanej w oparciu o obóz stricte patriotyczny.
Moderniści to ludzie polityki i biznesu, kultury i nauki, to w ogóle
pracujący i uczący się Polacy, którzy chcą w oparciu o wspólne wartości
budować Nową Polskę, nie IV RP, ponieważ ta, choć z ambitnym programem naprawy
państwa, nie zamykała do końca komunistycznego, postkomunistycznego i
neostalinowskiego rozdziału historii Polski. Moderniści są po to między
innymi, by raz na zawsze usunąć na margines życia politycznego ludzi,
którzy od lat działają wbrew narodowym interesom Polski, służą obcym
siłom i obcym interesom. Moderniści są po to, by budować Polskę
odwołującą się do tradycji jagiellońskiej, taką, która za kilkadziesiąt
lat odzyska swoje historyczne terytorium i wpływy, oraz będzie stanowiła
porządek w przyszłej Europie, a nie będzie ofiarą tego porządku, z czym
mamy do czynienia obecnie.
Ruch Modernistów wyznaje
kilka wspólnych najważniejszych wartości: silne państwo, tradycyjna
rodzina, naród, nowoczesna gospodarka, nowoczesne myślenie o Polsce –
ustanowienie rozwoju edukacji i nauki jako głównego priorytetu rozwoju
państwa, zdecydowane odrzucenie całej spuścizny ideologicznej III RP, w
tym niezwykle szkodliwego opartego na starych stalinowskich wzorcach
sekciarskiego myślenia i działania w przestrzeni publicznej, po prostu
likwidacja systemu. Moderna Polska, Nowa Polska, to państwo, które ma
łączyć wszystkie najlepsze tradycje polskie, polskość samą w sobie z
nowoczesnym światem, przy czym, co niezwykle istotne, ten nowoczesny
świat, ma służyć nam, a nie my jemu. Już dawno zrozumieli to Chińczycy,
którym nowoczesność służy, a nie jest ich tyranem. Co więcej, Moderniści
to ludzie, którzy będą w stanie oprzeć się wszechobecnemu relatywizmowi
i politycznej poprawności, którzy – przykładowo – skutecznie zaszczepią
w młodym pokoleniu takie wartości, jak tradycyjna rodzina. Z
perspektywy ostatnich dwóch wieków dostrzegamy przecież, że to
tradycyjna rodzina jest jak najbardziej zawsze nowoczesna, tak jak
zawsze będzie nowoczesne silne państwo. Nowoczesność, w imię której
burzy się tradycyjny porządek społeczny, niszczy państwa i narody na
rzecz utopijnej wspólnoty ponadnarodowej, sztucznie budowanej w imię
wielkich interesów finansowych i korporacyjnych lub mocarstwowych, nie
jest nowoczesnością, jest starą lewacką ideologią z początków XX wieku,
która, przechodząc różne mutacje, zdaje się święcić obecnie tryumfy w
Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych Baracka Obamy.
Modernistów musi
połączyć jedna zasadnicza wartość: pierwszeństwo wspólnoty ponad własne
egoistyczne interesy. Innymi słowy, to taka Polska, w której osiągając
wyskoki status materialny, myślimy także o państwie, o tych, którzy
potrzebują pomocy i wsparcia, bo wiemy, że ta pomoc przyniesie korzyść
następnym pokoleniom, działamy na rzecz wspólnoty. Przykład
Andrzeja Czerneckiego, który przekazał przed śmiercią czterysta
milionów złotych na edukację dzieci i młodzieży z obszarów wiejskich
jest symbolem takiego modernistycznego myślenia. Cała filozofia III RP
jest oparta na starych schematach politycznych, na liberalizmie
pojmowanym jako rozkradanie państwa, na neostalinowskim myśleniu, czyli
knuciu przeciwko inaczej myślącym
i na pogardzie wobec innych ludzi. Rządy Platformy Obywatelskiej i
Donalda Tuska są kulminacją tej filozofii. To nie ulega żadnej
wątpliwości. Media III RP przyjęły tu rolę jej strażnika, większą, niż
wojsko, policja i służby specjalne.
Po tamtej stronie
barykady są oczywiście ludzie myślący z nadzieją o przyszłej, silnej
Polsce, i tym ludziom trzeba dać szansę pokazania, że chcą radykalnej,
podkreślam, radykalnej zmiany politycznej w Polsce. Złodziejstwo,
cwaniactwo, korupcja, pogarda dla innych, chwytanie się w polityce
międzynarodowej za wszelką cenę silniejszych
sąsiadów dla załatwienia własnych partykularnych interesów, to w Nowej
Polsce rzecz nie do pomyślenia. To oznacza, że niektórzy, być może, będą
skłonni opuścić taką Polskę, bo to będzie Polska, a nie byt polityczny,
w którym orędzie do narodu jest wygłaszane bez hymnu i flagi narodowej.
Komu się hymn i flaga nie podoba, niech szuka innej Ojczyzny. To zarys,
i nawet jeśli wyda się on czytającym nieco mglisty, będę go rozwijał,
ponieważ jestem przekonany, że taka wizja łączy
nas, Polaków, w pewną nową, narodową zbiorowość, która będzie tworzyć
Nową Polskę. Ruch Modernistów może przełamać podziały, które niszczą
siłę Polaków. Tragedia Smoleńska nie
jest częścią projektu Ruchu Modernistów. To już inne spojrzenie na
przyszłość Polski, już bez tej wielkiej traumy, ale z wielką,
nieustającą pamięcią o 10 kwietnia 2010 roku.
Smoleńsk, Prawda o Smoleńsku, to ostatni rozdział historii III RP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz