Trzecia
rocznica Tragedii Smoleńskiej. Jak powinno być naprawdę? Jak bardzo
absurdalna wręcz jest sytuacja ludzi domagających się prawdy? Czy
zdajemy sobie w ogóle sprawę, że wszystko, dosłownie wszystko postawione
jest tu na głowie, a działania organów państwa mają wręcz charakter
antypaństwowy i antypolski? Od pierwszego dnia, a właściwie od
pierwszych godzin mamy do czynienia z niewyobrażalnym w cywilizowanym
świecie działaniem na szkodę własnego kraju. Minister Spraw
Zagranicznych zna przyczynę tragedii po kilku minutach. Jeśli
prawdą jest, że Platforma Obywatelska rozesłała sms z instrukcją, tak
jak mówił o tym ś .p. Generał Petelicki, to partia ta z urzędu nadaje
się do delegalizacji, a autor owej instrukcji powinien siedzieć przez
kilkanaście lat w więzieniu za działanie przeciwko państwu polskiemu. Jak
szpieg. Ustne porozumienie pomiędzy Tuskiem a Putinem w sprawie
przyjęcia takiej a nie innej formuły prawnej prowadzenia śledztwa, w
sytuacji gdy rozbija się samolot z najwyższymi dostojnikami
Rzeczpospolitej, i to na terenie przeciwnika, to jest Trybunał Stanu, i
Tusk powinien przed nim już dawno stanąć. No i Prezydent Komorowski,
przejmujący obowiązki głowy państwa tak, jakby wiedział wcześniej od
rosyjskich lekarzy, że Prezydent Lech Kaczyński nie żyje.
W
tej olbrzymiej tragedii nie chodzi o to, by latami opłakiwać tych,
którzy zginęli 10 kwietnia 2010 roku, trwać w traumie i protestować na
ulicach w imię prawdy. Tu chodzi przede wszystkim o to, że powinniśmy to
już mieć za sobą, powinniśmy już znać prawdę, a winni powinni
odpowiedzieć za swoje winy przed sądem. Tymczasem,
w sprawie Tragedii Smoleńskiej, ciągle domagamy się rzeczy
elementarnych: uszanowania zmarłych i ich rodzin, zaprzestania kłamstw o
winie pilotów, ciągłego powtarzania domysłów żałosnej „komisji”
Millera, jako prawd objawionych. Co więcej, domagając się rzeczy
elementarnych, jesteśmy oskarżani o polityczne wykorzystywanie tragedii,
a co bardziej znani z plucia i chamstwa politycy, tacy jak Palikot,
mogą do woli kpić z narodowej tragedii i mówić, ze Lech Kaczyński ma
krew na rękach, że zmusił pilotów do lądowania. Jest to niewyobrażalne,
jeśli dobrze się temu przyjrzeć, że we własnym państwie, działając w
imię poznania prawdy o śmierci polskiej elity politycznej i wojskowej,
stykamy się z zachowaniem, niczym z Generalnej Guberni. To nie przesada.
Cała trzyletnia walka o prawdę, o uczciwość w śledztwie jest wykpiwana
przez TVN i „Gazetę Wyborczą”. I oczywiście przez obóz władzy, by tylko
wspomnieć tu Niesiołowskiego Stefana.
Gdyby
nie upór tysięcy ludzi w całej Polsce, broniących prawdy,
organizujących spotkania, gdyby nie część środowiska dziennikarskiego
dokumentująca to wszystko, co stało się tuż przed i po Katastrofie,
zamknięto by ten rozdział naszej historii z napisem na okładce
„Wypadek”. W sprawie Smoleńska nazywajmy wszystko i wszystkich po
imieniu. Polski rząd działał od momentu katastrofy na szkodę państwa
polskiego. W związku z tym ten rząd, a konkretnie najważniejsze w nim osobistości,
powinny trafić na długie lata do więzienia, a nie na placówki
dyplomatyczne, i to nawet w przypadku, gdyby okazało się, że tak po
prostu, samolot spadł z wysokości kilkunastu metrów i rozleciał się na
setki tysięcy odłamków. Trzeba mówić wprost o zdradzie narodowej i
zdradzie narodowych interesów. Co Pani Ewa Kopacz powiedziała kilka
miesięcy temu tłumacząc się ze swoich działań w Moskwie? Nic nie
powiedziała. A kłamała w sprawie narodowej, państwowej. Wyobraźcie
sobie, że jakiś dygnitarz przed wojną wraca ze Związku Sowieckiego i
mówi, że oni tam są uczciwi, że
wszystko przekopali, na pewno nic nie ma. Polską rządzi najbardziej
zepsuta moralnie klasa polityczna, jaka pojawiła się po
1956 roku, dodać wypada najbardziej antypolska. Smoleńsk jest koronnym
dowodem na to, że tak właśnie jest, że obecnym elitom III RP kompletnie
nie zależy na wyjaśnieniu tej
tragedii. Spójrzmy racjonalnie na te trzy lata. Domagamy się cały czas
spraw elementarnych. Czyj jest więc ten rząd?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz