Czas
zapomnieć o Smoleńsku, to był zwykły wypadek – to aktualna filozofia
panująca w obozie władzy i w tak zwanych mediach. Piszmy w końcu tak zwanych, bo patrząc na ten problem naukowo –
to nie są żadne media. To jest raczej taki nowoczesny radiowęzeł III
RP. Taka stacja, jak TVN 24, nie pełni nawet tej roli w rozumieniu
mediów komercyjnych, które z reguły przyjmują przecież jakąś opcję
ideową, jak CNN czy FOX News. TVN
24 to typowy ośrodek propagandy rządowej, coś na kształt współczesnego
biuletynu KC PZPR. Biuletyn ten w ostatnich dniach i godzinach
przygotowuje swój elektorat do obchodów naszej III Rocznicy Katastrofy
Smoleńskiej. Niestety, przed tą trzecią rocznicą daliśmy się już urobić.
Trwa jakaś próżna dyskusja o tym, że premier Donald Tusk leci 10
kwietnia do Nigerii. A dokąd miałby lecieć? Co on biedny miałby w tym
dniu robić w Polsce, poza symboliczną wizytą na Powązkach? A co nowego
dziś wiemy na temat ustnych ustaleń Tusk – Putin, krótko po Katastrofie?
A gdzie jest dziś Pan Arabski?
Pan
Arabski, który już wcześniej odważył się zabrać samolot głowie państwa,
poleciał sobie na lukratywną placówkę dyplomatyczną. Gdyby tak ktoś
prezydentowi USA albo Francji, odmówił dostarczenia samolotu, gdzie by
poleciał? Dokąd? Gdzie byłby taki urzędnik państwowy? A gdyby jeszcze
toczył bardzo niejasne rozmowy w Rosji przed wielce prawdopodobnym
zamachem na terenie tego państwa, to gdzie by leciał, poza możliwością
polecenia na pysk w więzieniu? Po trzech latach, niezależnie od tego, co
stało się 10 kwietnia w Smoleńsku, Pan Tomasz Arabski powinien, jeśli
nie więzieniu siedzieć, to w domu, na politycznej emeryturze. Ale po 10
kwietnia, osoby, które z urzędu powinny zniknąć ze służby lub z
polityki, dostawały przecież ordery i awanse, tak jak generał Janicki.
Po trzech latach, polityk, który znał już przyczynę katastrofy po kilku
minutach jest ministrem spraw
zagranicznych i śmieje się od ucha do ucha z bzdur smoleńskich. Przy
okazji ośmiesza się, nawet przed swoimi zachodnimi sojusznikami,
próbując wcielić się w skórę Becka. Panie Ministrze! Nie ta Polska, nie
te Niemcy, a Pana może oszczędźmy……
Polityk
pospiesznie przejmujący władzę, kiedy nawet nie było jeszcze sekcji
zwłok ś. p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kiedy nawet nie stwierdzono
oficjalnie jego zgonu(!), potem podśmiewający się nie wiadomo z czego,
gdy lądował samolot z trumnami ofiar smoleńskich jest urzędującym
prezydentem państwa. To nie jest Azja, w tym najgorszym, rozumieniu
historycznym? To nie jest „sowiecja” w najlepszym wydaniu? Do tego, po
polskim Sejmie snują się jacyś politycy - karaluchy, którzy powinni mieć
przynajmniej obite torebkami mordy przez wdowy smoleńskie. To są typowo
sowieckie łby kręcące nadal swoje polityczne interesy w moim kraju. I
wreszcie mamy premiera, który w sprawie Smoleńska oddał Rosjanom
wszystko, co można było oddać. A przecież 10 kwietnia prezydent
Miedwiediew proponował nam inne, bardziej korzystne dla nas rozwiązania.
Co stało na przeszkodzie, by je przyjąć? Nagrodzono najwierniejszych
kłamców, takich jak Ewa Kopacz. Kto nagrodził? Premier z Nigerii.
Słuszne jest więc pytanie, skąd pochodzi ta władza? Co to jest za dziwna
elita, która odbiera samolot głowie państwa? Może jakiś list Tuska do
Obamy? Na pewno odpowie mu, co by się stało w Waszyngtonie, gdyby
waszyngtoński Arabski nie dał mu samolotu. Zauważcie, że oni wszyscy są
na szczytach władzy. Wszyscy ci, którzy są w taki czy inny sposób
odpowiedzialni za to, że lot TU -154 M do Smoleńska miał rangę lotu
niemal wycieczkowego. Bo przecież mówiono po 10 kwietnia 2010 roku, że
Prezydent urządził sobie wycieczkę do Katynia. Tak w ogóle mówią Polacy?
Zasadne jest pytanie, skąd pochodzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz