Czy to, co dzieje się wokół
wyborów prezydenckich w Polsce nie przypomina słów i atmosfery słynnego
przeboju Marii Koterbskiej? Na karuzeli jest już Janusz Palikot. Macha rękami i
swoimi gadżetami do wyborców, a wiatr rozwiewa mu czuprynę. Uśmiecha się i zaprasza
innych do zabawy. Kilkanaście godzin temu do karuzeli wskoczyła uśmiechnięta
Anna Grodzka, tuż za Palikotem. „Zieloni” w Polsce to potęga, więc ubaw jest po
pachy. By nie było tak wszystkim do śmiechu, postawili na Posłankę po zmianie
płci. Można? Można. Na karuzeli „zawisną” jeszcze pewnie inni kandydaci do
najważniejszego urzędu w państwie. Czekamy z utęsknieniem na Ryszarda Kalisza,
najlepiej niech usiądzie za Anną Grodzką. Z karuzeli spogląda też wdzięcznie
Magdalena Ogórek, kandydatka SLD. Z tak zwanej lewicy kandydatów na Prezydenta
RP jest niemal tylu, co członków i członkiń tego przyszłościowego nurtu.
ideowego Na łańcuchu piruety wykonuje nawet kandydat z PSL-u Adam Jarubas, który ambicji prezydenckich,
co dobrze widać, na razie nie ma, ale partia
wysłała go na ten strategiczny odcinek walki o głosy. Karuzela kręci się
teraz w zawrotnym tempie, a na dole
porządku i dopływu prądu pilnuje silna ekipa z mainstreamu, by nawet na
moment machina nie stanęła. Po co im ta karuzela? Żeby nikt nie sądził, że
wybory prezydenckie w Polsce to coś ważnego.
O dziwo, tylko jeden kandydat
bujający się na krzesełku martwi Salon i strasznie wkurza, a właściwie
kandydatka: Magdalena Ogórek. Jak to się dzieje, że najwięcej jadu na młodą
liderkę z SLD można wysłuchać w stacji TOK FM, tej oazie lewicy, lewactwa i
najsztubizmu? Coś bardzo boli główny nurt kandydatka Ogórek, więc niebawem
dowiemy się pewnie, a może i zobaczymy, że w liceum uwiodła nauczyciela fizyki,
a na studiach tańczyła nago w akademiku. Wszystko przed nami. Oczywiście, jest
demokracja, każdy kto nie ma nic specjalnego za skórą i skończył 35 lat, i do
tego zbierze jeszcze te swoje sto tysięcy podpisów może kandydować w wyborach
prezydenckich. A jednak wydaje się, że start tych wszystkich ciekawych – nie ma
dwóch zdań – kandydatów z karuzeli służy tylko jednemu: rozbawieniu publiki. A
jak publika będzie rozbawiona, to może nie potraktuje serio samych wyborów.
Żyrandol i nic więcej.
Nasuwa się jeszcze inny wniosek.
Skoro to jest taka fajna zabawa i kapcie na marmurze, to głosować pójdą
jedynie ci wyborcy, którzy chcą wybrać Prezydenta RP, a nie wesołe towarzystwo z karuzeli. A ci wyborcy to
głównie zwolennicy PiS i PO. Trudno zrozumieć tę diabelską strategię
mainstreamu, ale być może jest to już przejaw jakiejś ich dekadencji. Dla dobra
Magdaleny Ogórek (nie dla dobra SLD), tak zaciekle atakowanej przez najbardziej
postępową w naszej galaktyce elitę, uciekałbym za wszelką cenę z tej karuzeli,
wcale nie dlatego, że jest moją kandydatką. Jak to zrobi, jej sprawa, dziś ma szansę
z niej zeskoczyć. Chyba wielu (nawet
przeciwników SLD) bierze niekłamane obrzydzenie, jak te wszystkie łasicowate
typy na wizji i w eterze, pełne frazesów o równouprawnieniu i dyskryminacji
kobiet, niemal pastwią się nad Panią Ogórek, wyśmiewają ją, jakby była córką
jakiegoś strasznego radykała z PiS-u. Ponure to i obleśne - redaktorzy z TOK FM i TVN.
Rzecz jasna na karuzeli nie ma
Andrzeja Dudy. Nie ma też, a szkoda, Bronisława Komorowskiego. Kandydat PiS
stał się już bardzo groźny dla III RP, a jak bardzo salonik warszawski chciałby wkręcić Dudę na karuzelę, to on sam
wie o tym najlepiej i pewnie przez jakiś czas liczył na to, że będzie się tam
kręcił z innymi. Teraz już nie ma złudzeń, że Andrzej Duda zmierzy się w II
turze z urzędującym prezydentem. Dla środowiska Wyborczej Komorowski jest wręcz
wymarzonym kandydatem. Poza cienkim dowcipem, całą serią lapsusów, nie wyskoczy
nigdy przed szereg z niczym, co mogłoby zagrozić rządzącemu układowi. A
dodatkowo, puszcza oko tu i tam, więc układ liczy na to, że zabierze trochę i z
lewa, i z prawa. Tyle tylko, że mamy dopiero połowę lutego. Zostały trzy
miesiące do wyborów i wiele się jeszcze może zdarzyć w kraju i poza naszymi
granicami. Choćby karuzela obracała się jak szalona, to kiedy przyjdzie
wyborcom decydować o tym, komu powierzyć urząd Prezydenta RP, zasłona dymna
rodem z wesołego miasteczka na nic się nie przyda.
Nawet do średnio zainteresowanych
polityką i wyborami, dociera smutna prawda o zagrożeniu dla Polski, jakie
stanowi wojna na Ukrainie oraz widok bezmiaru indolencji i arogancji rządzącej
Polską Platformy Obywatelskiej. Te wybory będą śmiertelnie poważne, nie będzie
kabaretu i żyrandola, nie będzie żadnych jaj z wyborów. Mądra kampania Andrzeja
Dudy doprowadzi do jego zwycięstwa w II turze, to jest jak najbardziej realne.
Bronisław Komorowski może czynić cuda, może dystansować się od polityki premier
Ewy Kopacz, może powtarzać bez końca, że jest kandydatem obywatelskim, ale to
będzie tylko jedna wielka ściema i trzeba do bólu mówić o tym marnym
chwycie wszystkim Polakom. Mówić i powtarzać bez końca, że jest tylko wiernym
wykonawcą wszystkich pasztetów przyszykowanych przez PO. Jeśli tę zasłonę dymną
Pałacu Prezydenckiego uda się w kampanii celnie zdemaskować, droga do pełnych
rządów Prawa i Sprawiedliwości na Krakowskim Przedmieściu i w Alejach
Ujazdowskich jest otwarta, a zwycięstwo niemal pewne. Karuzela niech się dalej
kręci co niedziela. Jak zabawa to zabawa, ale już tylko na ich koszt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz