To jeszcze nie
przełom, ale to już koniec epoki Tuska, to także koniec narracji
medialnej posługującej się kłamstwem i manipulacją, koniec wcale nie
taki odległy w czasie, jak chciałaby tego zapewne Platforma, która chyba
nie zdaje sobie sprawy z tego, że teraz wystarczy jedna iskra, by
doszło do masowych protestów, których nikt nie zatrzyma. Dziś, doszło
też do ważnej deklaracji ze strony NSZZ „Solidarność”. Piotr Duda
oświadczył, że związek pomoże prawicy w doprowadzeniu do upadku obecnego
rządu i „jego przejściu do historii, a może nawet nie do historii”.
Jeśli "nawet nie do historii", to ambitny szef „Solidarności”
mógł tu mieć na myśli pociągnięcie ekipy Tuska do odpowiedzialności
konstytucyjnej lub karnej za doprowadzenie do zapaści państwa. Nie
czarujmy się, są paragrafy, nie tylko w kwestii Katastrofy Smoleńskiej,
wystarczy wspomnieć o bardzo dwuznacznym zachowaniu premiera w aferze
spółki "Amber Gold". Duda dał jasno do zrozumienia, że z Tuskiem nie
będzie już rozmawiał. A co do powiedzenia ma Platforma? Sekretarz
Komitetu Centralnego PO Rafał Grupiński wyraził jedynie politowanie, że
PiS nie potrafi sam zrobić dużej manifestacji w Warszawie i dlatego
podpiera się innymi organizacjami. Na taki wysiłek intelektualny stać
było dziś, jak by nie było, czołowego ideologa Platformy Obywatelskiej.
Tymczasem okręt tonie, woda wlewa się już na górny pokład, a załoga
mówi, że jest sucho, zaś kapitan statku, niczym słynny Francesco
Schettino wypatruje, jak tu zmyć się z tej dziurawej łajby. Jeśli
Grupiński jest takim dobrym macherem od manifestacji, to niech zwoła
wielkomiejskich lemingów do Warszawy na marsz poparcia dla Donalda
Tuska. Ja nie wątpię w to, że Platforma skrzyknęłaby do Warszawy może i z 50 tysięcy ludzi, tylko co oni mieliby krzyczeć, jakie mieliby nieść transparenty? „Amber Gold dla każdego!”, „Zero odpowiedzialności, maksimum bezradności”, „Kłamiemy i kłamać będziemy!” ? No
i kiedy ten marsz miałby się odbyć? W sobotę? Po piątkowej amfie? Żeby
nie było, że przesadzam. Terapeuci mówią otwarcie o tym, że trzy
czwarte młodego wielkomiejskiego elektoratu w Warszawie pracującego w
wielkich agencjach wytrzymuje szalony wyścig szczurów tylko dzięki
narkotykom. Zresztą, jak oryginalne mogą być hasła wspierające rząd i
elyty pokazał już Seweryn Blumsztajn.
Spokój Platformy,
wręcz lekceważenie samego marszu, już nie mówiąc o bredniach Lecha
Wałęsy („marsz antydemokratyczny”), musi dziwić. Może oni coś wiedzą,
czego my nie wiemy, może Donald Tusk przygotował expose , które powali
naród. Z dzisiejszego marszu wyłania się obraz Polski będącej ciągle
jeszcze na drodze do demokracji i pełnej wolności. Wszystko to, co
mówiono nam po 1989 roku, o odzyskaniu niepodległości, o demokratycznym
państwie prawa okazało się złudzeniem. Wystarczyło pięć lat rządów
Platformy, by podporządkować Polskę dwóm wielkim sąsiadom, zniszczyć
więzi społeczne, rozłożyć do reszty rodzimy przemysł, zamknąć stocznie i
zawłaszczyć dla swoich niemal wszystkie instytucje państwa. Pojutrze
Jarosław Kaczyński ma przedstawić kandydata na premiera rządu
pozaparlamentarnego. Nie jest to novum w naszej historii. W 1923 roku
tekę premiera w tak rozumianym gabinecie objął Władysław Grabski. Jeśli
Prezes PiS chce, by ów kandydat był kolejnym mocnym wistem jego partii,
powinna być to osoba, która zyska uznanie nie tylko wyborców prawicy.
Pojawiają się różne nazwiska, ale nie ma na razie żadnych poważniejszych
przecieków, kto będzie tym kandydatem. Moją uwagę, ale oczywiście nie
tylko moją, przykuwa Anna Streżyńska, która przez 6 lat szefowała
Urzędowi Komunikacji Elektronicznej. Może jeszcze nie teraz, nie w ten
poniedziałek, ale taka zmiana pokoleniowa jest PiS –owi potrzebna.
Jarosław Kaczyński „chwycił” narrację poważnej, rzeczowej prawicy, która
chce nie tylko prawdy o Smoleńsku i wolności słowa, ale także chce
zmieniać polską gospodarkę. Ma szansę wzmocnić ten przekaz i zyskać nowych wyborców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz