To
nie my, to Rosjanie, czegoś nie dopilnowali. „Odłóżmy politykę na bok” –
mówi Pani redaktor Małgorzata Żochowska z TVP INFO i zadaje Mariuszowi
Błaszczakowi (PiS) kulminacyjne, fundamentalne pytanie: „Mówi się o tym,
że pomyłki mogą dotyczyć siedmiu, ośmiu osób. Czy przy takiej liczbie
ofiar, skali tej tragedii to dużo?” – pyta się zimno i przejmująco
gwiazda. Oczywiście, że nie, Pani Redaktor. Gdyby tak podmienić z
trzydzieści trumien byłby temat, byłoby o czym mówić. A tak, to po
prostu, przy tej skali, to tak do
dziesięciu ciał, może być zamienionych. Ale to mało! Pani redaktor
cytuje....? No oczywiście Pana Tomasza Hypkiego, że procedury (zaraz po
katastrofie –aut.) rodzą się w bólu i w cierpieniu, a nie na sucho. Na sucho, na spokojnie byłoby inaczej – dopowiada dziennikarka. Otóż to, procedury funkcjonujące od dziesiątek lat w przypadku katastrof rodzą się zawsze na nowo w cierpieniu. Do
zwichrowanej świadomości dziennikarki nic nie dotarło. Nie dotarło, bo
sprawa dotyczy kilku trumien, a nie kilkudziesięciu, a to się przecież
zdarza. I tak się zaczęła dziś rano akcja medialna w obronie rządu
Donalda Tuska.
Wiemy już ze słów
byłej minister Ewy Kopacz, że coś tam mówiła może i niezręcznie, ale to
było wszystko w dobrej wierze, może pomyliła się, a może nie, tylko źle
ją zrozumiano, a zresztą ona nie ma problemów ze słowem przepraszam i
może przeprosić. Owszem, była przy trumnach, ale nie widziała, jak
polscy lekarze brali udział w badaniach ciał ofiar, tylko w
przygotowaniach do identyfikacji ciał. Nareszcie, po blisko 30
miesiącach milczenia, niedomówień, wiemy już, że była minister Kopacz
jest niewinna!. Kamień z serca, nic się nie stało, była tam, walczyła
jak lwica, patrzyła na ręce Rosjanom, no i źle ją zrozumiano. Ale była
minister gotowa jest jeszcze odpowiadać. Ciekawe, co jeszcze usłyszymy,
na przykład o ryciu ziemi „metr w głąb”, bo dziś już zabrakło czasu.
Rosja na razie w ogóle nie komentuje sprawy zamiany ciał, bo i po co?
Pojawiły się tylko lakoniczne komentarze, że takie rzeczy się zdarzają.
Jeden front medialny? Co mają komentować zresztą rosyjscy dziennikarze,
skoro tak pięknie robią to ich polscy koledzy. Po co strzępić sobie
język mają oficjalnie
przedstawiciele Moskwy odpowiedzialni za badanie zwłok, skoro prowincja
sama to załatwi. Tak to trzeba nazwać po imieniu. Rosja traktuje już
Polskę, jak swoją prowincję, a nie jak suwerenne państwo. Dzieje się tak
od jesieni 2009 roku, od zmiany kursu wobec Moskwy, którego dokonał
Donald Tusk. Cóż tu się dziwić Pani Ewie Kopacz, skoro kurs zmienił
wódz. Można jedynie podejrzewać, że w Smoleńsku zadziałała już
„finlandyzacja”. Nie drażnić Rosjan, przytakiwać, podawać szczypce i
gazę i o nic nie pytać. Po prostu idealna współpraca w ciszy, bez słów,
tak jak mówiła była minister zdrowia. W 1981 roku, kiedy dobiegał końca
strajk studencki na UAM w Poznaniu, przyjechał do nas sam Jacek
Kuroń, bo nie wszyscy chcieli zdejmować strajkowe opaski opuszczać mury
uczelni. I powiedział, że mogą wejść do Polski Rosjanie, że trzeba z
rozsądkiem, i tak dalej. No i przekonał strajkujących. Pięknie
podwinięty mamy dziś ten nasz ogon i na wschód i na zachód. I dajmy już
spokój Ewie Kopacz. Robiła co mogła, działała, a ludzie są tacy bezduszni. Prawdę mówi i tyle. Jak cały ten
rząd. A ludzie usłyszą to, zobaczą i powiedzą: no mogła się pomylić,
jak każdy z nas, a "Macierewicze" drążą. Mamy już więc przekaz dnia.
Niepełny, bo po popołudniu premier będzie na poliganie w Drawsku
Pomorskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz