Larum podnoszą niektórzy publicyści i blogerzy, jak to
prowincjonalnie zachował się Jarosław Kaczyński w sprawie Donalda Tuska, że nie
wiedział jak postąpić, czy poprzeć, czy gratulować, czy może dyskredytować i
umniejszać znaczenie fotela przewodniczącego Rady Europejskiej. Kiedy po
wyjściu na jaw sprzedania praw polskich emigrantów na Wyspach Brytyjskich w zamian za poparcie Camerona
dla Tuska, PiS zupełnie słusznie skrytykował ten geszeft, znowu znaleźli się
krytycy, że Prawo i Sprawiedliwość nie ma konceptu, jak ma zareagować na awans
premiera. To jest jakaś schizofrenia. Schizofrenia części publicystów i
blogerów, którzy właśnie nie mają owego konceptu, jak opozycja ma komentować
rejteradę Donalda Tuska do Brukseli. Można odnieść wrażenie, że Donald Tusk
urodził się dwa miesiące temu, jest czysty i nieskalany jak niemowlę i tylko
dzięki cudowi osiągnął w tym czasie wiek powyżej pięćdziesiątki. Po prostu mamy
dumnego i prawego męża stanu, który teraz jest naszą wizytówką, wprawdzie bez
angielskiego, ale co tam i tak będzie gadał z Putinem, Schulzem i Merkel po
niemiecku. A tu, i owszem, może rozmawiać z nimi bez kompleksów.
Może więc warto postawić jeszcze
raz sprawę „króla Europy” (autor: Kasia Tusk) tak jak trzeba, czyli uczciwie.
Miejsce Donalda Tuska jest na sali sądowej, podobnie zresztą jak kandydatki na
nowego premiera Ewy Kopacz. Nie wiem, jak to się dzieje, ale niektórzy Tragedię
Smoleńską uznali już za coś nie do wyjaśnienia, coś co było, minęło, było
straszne, ale wiadomo, że Rosja nie pozwoli nam odtworzyć prawdziwego przebiegu
lotu do Smoleńska. Jeśli więc Jarosław Kaczyński poparł kandydaturę Tuska na
przewodniczącego Rady Europejskiej, to tylko z pragmatycznego punktu widzenia.
Bo co niby miałby zrobić? Zaprotestować? Myślmy poważnie. Tusk w Brukseli to
słabsza Platforma Obywatelska, to jeszcze większe szansa na przekonywujące
zwycięstwo w wyborach parlamentarnych i samodzielne rządy od jesieni przyszłego
roku. A kara Tuska nie ominie, bo jego szefowanie się skończy i co wtedy, ucieknie
do Peru? Za kulisami mówi się dość powszechnie, że polski premier dostał posadę
od Angeli Merkel za wybitnie proniemiecką politykę. A przemówienie Sikorskiego
w Berlinie to był przypadek(?), kiedy mówił, żeby Niemcy wzięły
odpowiedzialność za całą Europę, że implicite tylko w nich nadzieja dla Polski.
Oj Kaczyński, Kaczyński........
zdają się mówić wszystko wiedzący komentatorzy (także z prawej strony) jak to
prezes PiS zachowuje się małostkowo i nieprofesjonalnie. Dużo o Kaczyńskim,
mniej o Tusku, a przecież trzeba jeszcze raz wyświetlić wszystkie draństwa
szefa PO, wszystkie jego puste obietnice i kłamstwa. Jeśli Bruksela chce mieć
na wysokim stanowisku rasowego kłamcę, to niech to będzie jej zmartwienie.
Rzecz tylko w tym, że w Brukseli Tusk będzie innym Tuskiem, takim Tuskiem Bis.
Potulny, ułożony, pilny uczeń angielskiego i zawsze na gorącej linii z
Berlinem. Tylko Merkel zawdzięcza ten stołek i spokój materialny do końca
życia, więc nie podskoczy. A jeśli to zrobi, to w sprawach błahych i co najwyżej
jedną nogą. Z tego awansu premiera Polska nie uzyska praktycznie nic. Bo to nie
są rakiety Patriot, bo to nie są bazy NATO w Polsce, ani miliardowe inwestycje
w polską gospodarkę. Być może więcej usłyszy o nas, o planach dla Europy na
szczycie G-7. Ale tam też jest celebra, a prawdziwe rozmowy toczą się w cztery
oczy.
Wniosek nasuwa się jeden. Trzeba
Donalda Tuska ściągnąć do Polski i po wygranych wyborach postawić przed sądem,
razem z Ewą Kopacz, Radosławem Sikorskim i Tomaszem Arabskim, który byczy się w
Hiszpanii. Przede wszystkim za Smoleńsk i jeszcze raz za Smoleńsk. Wyjaśnić też
trzeba, jak najbardziej, jaką rolę w Tragedii Smoleńskiej odegrał prezydent
Bronisław Komorowski, który – nie mając wiedzy ostatecznej o śmierci Lecha
Kaczyńskiego – z lotem błyskawicy przejmował Pałac Prezydencki. Modliliśmy się
wtedy, ból tej tragedii był niemal powszechny, a należało, z perspektywy czasu,
masowo zaprotestować i usunąć rządy Platformy Obywatelskiej z Polski.
A co my mamy w prasie i na
portalach ? Dyrdymały o tym, że wprawdzie nie lubię go, a nawet nienawidzę, no ale Panie! To Bruksela! I
taki ważny fotel. Koszmar. Kolejne leczenie jakichś polskich kompleksów.
Zresztą Unia Europejska dogorywa w tym kształcie prawnym, więc w ogóle nie
wiadomo co będzie dalej, poza tym, że Berlin rośnie w siłę. Dajmy sobie spokój
z Tuskiem, z Brukselą, róbmy swoje, obudźmy się wreszcie. Dla tak zwanych elit
Polska niepodległa nie ma większego znaczenia. Czy będzie prezydentem Komorowski
czy niemiecki namiestnik nie ma to dla nich większego znaczenia. Tym „elitom”
wystarczy kasa, wpływy, wypad do nocnego klubu i wymądrzanie się na antenie TOK
FM lub w TVN 24. Taką mamy degrengoladę. Czy oni poprą chóralnie pomysł Jarosława
Kaczyńskiego na powołanie funduszu unijnego przeznaczonego na dozbrojenie
krajów Europy Środkowej? No poprą, czy nie? Szkoda nawet czekać na odpowiedź.
Zresztą nie ma już na co czekać, bo Rosja puka coraz mocniej do naszych drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz