Ryszard Petru wcale nie jest "nieukiem" i "przygłupem", żeby tylko
przytoczyć najmniej chamskie wpisy z sieci. Jego nieustanne obrażanie,
wulgarne memy, wyśmiewanie się z jego pomyłek urąga po prostu dobrym,
europejskim obyczajom. Lider Nowoczesnej jest absolutnie bystrym i
inteligentnym facetem. Doskonale wie, że w Polsce obowiązuje Konstytucja
RP z 1997 roku, a David Cameron nie pochodzi z Kamerunu. Równie dobrze
mógłby być prezesem Mensa International, ale jest skromny i nie dba o
kolejne tytuły i wyróżnienia. Ryszard Petru został bowiem tak
"wymyślony" - jako trochę nieporadny, chwilami nieobecny, lekko
fajtłapowaty, choć wcale taki nie jest. On ma być przywódcą elektoratu,
którego jest wiernym odbiciem, żeby każdy wyborca Nowoczesnej mógł
przejrzeć się w Petru jak w lustrze. Sympatykom tej nowej formacji
politycznej do szczęścia niewiele już brakuje, a czasami nawet nic.
Jak
wynika z poważnych badań, są to wyborcy obyci i wykształceni, znający
co najmniej dwa języki obce, bywający w wielkim świecie, do tego
należący co najmniej do klasy średniej, a nierzadko do najzamożniejszej
części naszego społeczeństwa. Bankowcy, biznesmeni, ludzie wielkich
korporacji, wybitni prawnicy - to już o nich wiemy. Można z całą
pewnością stwierdzić, bez cienia ironii, że wyborcy Ryszarda Petru,
będący nową elitą, myślą znacznie szybciej i na wyższym poziomie od
większości Polaków, co nie jest czymś przykrym dla tej większości, po
prostu natura nagrodziła tylko nielicznych.
Wyborcy
Nowoczesnej to prawdziwe chodzące serwery, w których zgromadzono
miliony Terabajtów danych, więc miejmy przynajmniej tego świadomość.
Jeśli więc Ryszard Petru, czy jego sympatycy, słyszą słowo
"konstytucja", to w ich głowach momentalnie uruchamiają się miliony
połączeń i przekaźników, a na "ekranie", zupełnie tak samo jak w
przeglądarce Google, wyświetlają się tysiące wyników ze słowem
"konstytucja". Który wynik wybrać, który jest najwłaściwszy, to nie jest
wcale takie proste i wie o tym każdy marny cwaniaczek, który kpi w
sieci z Ryszarda Petru. Lider N, jak pamiętamy, wybrał z tysiąca haseł i
różnych odsyłaczy wynik bardzo bliski temu właściwemu. Nie powołał się
na konstytucję amerykańską czy włoską, tylko na naszą, polską, tę
najpiękniejszą.
Podobnie ma się
sprawa z Davidem Cameronem vel Kamerunem. Weź sobie sobie słowo
"Cameron" i je zapamiętaj, słowo, którego nie nigdy widziałeś jeszcze
zapisanego, a jedynie je usłyszałeś. A jeśli tak, to usłyszałeś
"kameron", a nie cameron". To chyba dość oczywiste. Pojawi się wtedy
tysiąc wyników z Kamerunem, a nie z Cameronem, bo przecież także Google
sam czasami poprawia nasze niedokładności językowe. Żeby pojąć to
wszystko, żeby uczciwie spojrzeć na te niby pomyłki Ryszarda Petru,
trzeba zrozumieć, że on i jego wyborcy operują nieustannie milionami
danych, ciągle je przetwarzają, w jednej sekundzie jest tego tyle, że Ty
- pisowski mędrku - nie przetworzysz tego przez całe swoje marne życie.
Oczywiście, zaraz jakiś niedowiarek zapyta się, a
dlaczego taka na przykład posłanka Kamila Gasiuk - Pihowicz zawsze
trafia w odpowiedni wynik wyszukiwania, bezbłędnie, w sam punkt?! Bo
jako kobieta o umyśle wybitnie analitycznym oraz jako wybitna wybitna
prawniczka, doskonale opanowała posługiwanie się swoją bazą danych i po
prostu nigdy się nie myli. Czy Ryszard Petru, nie jest przez to godny
lidera Nowoczesnej i całej opozycji?
Oczywiście, że jest godny. On, w przeciwieństwie do wybitnej Pani Kamili czy innych wybitnych posłów i posłanek swojej partii, zgromadził w swojej jaźni, w swoim własnym potężnym serwerze, wszystkie bazy danych całej Nowoczesnej. I dlatego czasami, przyznajmy, że niezwykle rzadko, ma tę chwilę wahania, którą marne i nierozgarnięte istoty, przysłowiowe "jednobajty" odbierają jako jego wpadki. Ryszard Petru jest jak Google, a nawet jest czymś więcej, bo jest żywym człowiekiem, a nie jedynie bezduszną wyszukiwarką XXI wieku. Pełen szacun.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz