Jeśli ktoś namiętnie ogląda "Fakty" TVN lub "Wiadomości" TVP, czyta
"byłą gazetę" lub przegląda "pisowskie" portale, to z pewnością zauważy,
że Prawo i Sprawiedliwość jest codziennie gnębione przez
zdeterminowaną, silną opozycję polityczną. Ona tyra wręcz, żeby
doprowadzić do pełnego chaosu w Polsce, głosuje przeciwko Polsce i
Polakom, niszczy wizerunek kraju, puszcza w obieg oszczerstwa, grozi
wybuchem faszyzmu i antysemityzmu na niespotykaną dotąd skalę, a od
kilku dni mówi o tym, że Jarosław Kaczyński chce wyprowadzić Polskę z
Europy, o paraliżu Trybunału już nie wspominając. Ta narracja, narzucona
przez wypowiedzi Schetyny, Petru czy Kijowskiego, niestety dominuje w
przestrzeni publicznej, choć wyborcy najwyraźniej wiedzą swoje i mają
inne problemy na głowie. W innym przypadku poparcie dla PiS-u powinno
już spaść poniżej 5%. Łatwo sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby
takie media jak TVN, GW, TOK FM, portale Onet.pl, WP.pl, msn.pl, o2.pl,
gazeta.pl przestały nagle sterować i nagłaśniać chore wizje i diagnozy
partii opozycyjnych, gdyby odcięły im po prostu "dopływ prądu". Byłaby
wielka klapa.
Można z całą pewnością postawić dziś
tezę, że zarówno PO, Nowoczesna, PSL jak i szczątkowa lewica, bez
swojego aparatu propagandy, przestałyby z dnia na dzień cokolwiek
znaczyć w polskiej polityce. Przecież ich program sprowadza się do
obalenia, nawet przy użyciu ulicy (przemocy), demokratycznego porządku,
do którego realizacji zaciągnęli dziennikarzy, prawników, artystów, a
także wezwali do jak najdalej idącej interwencji, tak zwanego Zachodu, w
wewnętrzne sprawy Polski. To bardzo śmiały pomysł, żeby wiceszef
Komisji Europejskiej Frans Timmermans wziął udział w antyrządowej
manifestacji opozycji zapowiedzianej na 7 maja. Zaproszenie wystosowała
prezydent Warszawy, która "ożywiła" się z nieznanych nam bliżej przyczyn
po długim trwaniu w letargu. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że
dziś konflikt polityczny w Polsce toczy się pomiędzy Prawem i
Sprawiedliwością a tak zwaną czwartą władzą zrodzoną przez III RP, która
przejęła dziś rolę polityków, jak widać, mocno nieudolnych w walce z
Jarosławem Kaczyńskim.
To w kilku najważniejszych
redakcjach powstają przekazy dnia, na które potem reagują: telewizja
publiczna, tygodniki sprzyjające obozowi władzy czy prawicowe portale.
Tak się niestety dzieje, bo to jest frontalny atak każdego dnia, na
który trzeba po prostu reagować. Można powiedzieć, że tylko program 500 +
udało się odeprzeć przed antyrządową krucjatą. Ale wiemy dlaczego, to
konkret dla ludzi. Zamulenie w sprawie TK wśród Polaków jest natomiast
niebywałe, choć nie żyją tym przecież na co dzień. Ale spór o
Trybunał służy mediom III RP jako paliwo do agresji. Ster władzy
opozycji jest dziś w rękach telewizyjnych i prasowych propagandzistów,
zacietrzewionych dużo bardziej niż Petru czy Schetyna. Ale przykładowo,
właśnie oni dwaj, to tylko marionetki w rękach TVN czy Wyborczej. Jak są
zbyt "pobłażliwi" dla PiS, od razu dostają w łeb. Grzegorz Schetyna
już zrozumiał ten mechanizm i mógłby spokojnie w "Faktach" zastąpić
red. Knapika.
Nie Platforma czy Nowoczesna i PSL są
poważnym problemem dla Prawa i Sprawiedliwości. Nie ma tu nic do rzeczy
ich obecność w Sejmie, rządy w Sejmikach, duże wpływy w gospodarce.
Problemem dla PiS są media, bo to one przejęły rządy w opozycji, a
dziennikarze przejęli rolę polityków. To nie powinno dziwić, bo wielkim
talentem politycznym, ani Schetyna ani Petru nie grzeszą. To konkretni
propagandziści opluwają parę prezydencką, straszą nas sankcjami,
powtarzają brednie o tym, że Europa zajmuje się tylko Polską, że
nadszedł dla nas czas wstydu, bo PiS odwraca nas od europejskich
wartości i standardów. Platforma Obywatelska, ale i Nowoczesna, to
partie klasy próżniaczej, bezideowej, nastawionej dziś wyłącznie na
obronę starego układu, czyli, żeby było jak było. To wydmuszki
polityczne, nic nie znaczące grupy towarzyskie, które jeżdżą w rozpaczy
po kraju i zakładają jakieś kluby pod hasłem bycia przyzwoitym w
polityce (!) To się dzieje naprawdę, PO mówi, że przywróci przyzwoitość w
polityce.
Te partie znikają, tak po prostu może ich za
chwilę nie być, dlatego wygenerowano KOD, który broni demokracji
wzywając do jej rozwalenia, bo "nowa" demokracja nie jest ich, a zawsze
była, co najmniej od zakończenia II wojny światowej. Aparat medialny z
Czerskiej i Wiertniczej, i w jakimś stopniu ów Zachód, a przede
wszystkim Niemcy, to są dwie najważniejsze siły zainteresowane upadkiem
rządu PiS i powrotem Polski do statusu państwa teoretycznego. Z
politycznej gliny po III RP już nic nie da się sensownego ulepić,
dlatego nie było innego wyjścia: media zastąpiły opozycję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz