Zwycięskie wybory, i to w dwóch odsłonach, stworzyły możliwość
naprawy państwa przez obóz patriotyczny, a ten obóz to nie tylko Prawo i
Sprawiedliwość czy cała Zjednoczona Prawica, ale także sami wyborcy,
którzy takiej naprawy państwa od dawna oczekiwali i chcą dowodów, że to
się naprawdę dzieje. Takich dowodów rząd Beaty Szydło rzeczywiście
dostarcza, tyle tylko, że po drugiej stronie nastąpiła w ostatnich
czasie niezwykła wprost mobilizacja, by odnowę Polski zatrzymać, a nade
wszystko sprawić, by Rzeczpospolita nie stała się państwem w pełni
niepodległym, silnym, sprawnym i samodzielnym na arenie międzynarodowej.
Nie daje pożądanych efektów ulica, więc przystąpiono do wyjątkowo
brutalnej agresji medialnej, w której informacje zastąpiono manipulacją,
kłamstwem i nienawiścią. Ten sam zestaw stosują zresztą politycy z
gangu PO, tacy choćby jak Stefan Niesiołowski, który sugeruje, że
Jarosław Kaczyński może skończyć tak jak Kadafi, czyli w rurze
kanalizacyjnej. Uchodzi mu to na sucho, bo tamtej stronie w ogóle za
dużo uchodzi na sucho. Bo polskie państwo, a nie sam rząd, jest nadał
słabe. Policja broni bluźnierczej sztuki, podczas której łamane jest
polskie prawo.
Nie jest więc tak, że mamy już wolną
Polskę, w pełni niepodległą, nie jest też tak, że można fetować własne
zwycięstwa, nawet jeśli one się zdarzają. Radość z durnych "czerwonych
kartek" z wizerunkiem największego szkodnika Polski należy zostawić
żartom w sieci i programowi satyrycznemu "W tyle wizji", a nie zajmować
się tym przez cały dzień, jak to oni się ośmieszyli. Nie ma też miejsca i
czasu na groteskowe wręcz porachunki zespołów dziennikarskich, kto
bardziej walczył z PO, kto ma więcej zasług w dążeniu do ujawnienia
całej prawdy o Smoleńsku, bo to - przynajmniej z zewnątrz - odczytywane
jest jako przejaw głupoty i partykularnych interesów. Nie ma również
powodów, aby Antoniego Macierewicza ponad miarę gloryfikować ani go
krytykować. Zmiany na korzyść w polskiej armii są ewidentne, tylko
trzeba je widzom pokazać (!), zamiast powielać całymi dniami narrację
przeciwników Polski. Bo to nie jest walka w ramach sporu o Polskę, tylko
walka z obozem, który świadomie działa na rzecz osłabienia kraju, na
rozbicie prawicy, na całkowite skundlenie Polaków, żeby scenariusz,
napisany dla nas, na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego
stulecia, można było dalej realizować.
Jesteśmy cały
czas na początku drogi, a przeciwnik jest dużo groźniejszy niż reżim
Jaruzelskiego i Sowieci Breżniewa razem wzięci. Bo wtedy większość
Polaków, choć pogodzona z podziałem Europy, żyła w kontrze do
komunistycznych wartości i całego systemu, można rzec, że w głębi duszy
była po naszej, polskiej stronie, a zdrajców było niewielu. Dziś jest
inaczej, dziś - tak przynajmniej wynika z wielu sondaży - jedna czwarta
wyborców jest zdania, że przez osiem lat nic złego się w Polsce nie
stało, że Donald Tusk jest nadał fantastycznym politykiem, na którego
oni by z chęcią znowu zagłosowali. Trzeba sobie uświadomić, a o tym się
prawie nie mówi, że przez blisko rok, zaraz po Katastrofie Smoleńskiej,
Służba Kontrwywiadu Wojskowego współpracowała nielegalnie
z wrogą Polsce i NATO służbą wywiadu rosyjskiego FSB, bez jakiejkolwiek
umowy. Za to odpowiada bezpośrednio Donald Tusk, bo jemu wtedy
podlegały bezpośrednio wszystkie służby. I taka współpraca mogła być
podjęta tylko za zgodą i wiedzą Putina i Tuska. Może dlatego to
przesłuchanie trwało aż osiem godzin.
Prawo i
Sprawiedliwość, od dnia zwycięskich wyborów, miało niezbędne argumenty
prawne, by Tuska, Kopacz i Komorowskiego postawić w stan oskarżenia za
wszystko to, co działo się przed i po 10 kwietnia 2010 roku. PiS tego
nie zrobił. Nie uporządkowano również sfery mediów. To, że prawica ma
duży wpływ na TVP niewiele zmienia, bo obóz patriotyczny ma przeciwko
sobie wszystkie stacje komercyjne, największe portale informacyjne i na
dokładkę jeszcze - ciągłe i wściekłe ataki na PiS w zachodnich mediach.
Nie jest więc łatwo, ale wiele można było i nadal można jeszcze zrobić.
Choćby wyzbyć się łopatologicznej propagandy w TVP, której widz z prawej
strony absolutnie nie potrzebuje. Choćby stworzyć, bo to nie jest jak
rakieta na Marsa, własny - w pełni profesjonalny i uniwersalny portal
informacyjny- a nie sztukować ten niedobór stricte politycznymi
portalami prawicowymi. To wszystko powinno być gotowe - przynajmniej
organizacyjnie i logistycznie już dwa lata temu. No ale nie ma.
Dlatego
trzeba mówić o tym ostatnim dzwonku dla Prawa i Sprawiedliwości, bo za
moment będzie jeszcze trudniej walczyć z narastającą agresją totalnych
mediów i codziennym zmiękczaniem mózgów wielu Polaków, którzy w końcu
uwierzą, że Antoni Macierewicz rozwalił armię, a Tusk zbudował im
autostrady. Ten tresowany całymi latami cynik budował, i owszem, ale
kolonialną Polskę, zależną tak od Niemiec jak i od Rosji. To skrzydło
rosyjskie i niemieckie w Platformie zawsze było widoczne gołym okiem.
Jeśli jednak jest tak, że modeluje się świadomość Polaków przez ćwierć
wieku i wmawia się, że bycie Polakiem to w sumie obciach, bo to
zaścianek i moher, że trzeba wręcz wykluczyć z życia wszystkie dawne
zwyczaje i wartości, a w to miejsce wstawić wstyd i chęć poprawy, że
będziemy tacy nowocześni jak Gazeta Wyborcza i TVN, to skutki tego są
takie jakie są. To prawda, że wizjonerom upokorzonej i skundlonej Polski
pozostały już tylko media i otumanione tłumy wyborców Platformy oraz
sekta sędziowska. Ale to nadal jest bardzo dużo, to nadal olbrzymia siła
nacisku i narzędzie do cofnięcia nas do jeszcze nowszej, jeszcze
bardziej wyrafinowanej wersji PRL-u, a właściwie to nie PRL-u tylko
nowoczesnej, wymieszanej ideologicznie z dekadencją Zachodu, wizji
stalinowskiej, tym razem opartej na terrorze kulturowym i informacyjnym.
I to się dzieje teraz, na naszych oczach.
Tymczasem,
takie niestety można odnieść wrażenie, wielu politykom PiS oraz
publicystom prawicy, wystarcza dziś świadomość, że nasze jest na górze. A
skoro jest na górze, to załatwimy teraz dawne urazy, tego wypchniemy, z
tym się w końcu policzymy. To jest pycha w czystej postaci, brak umiaru
i zerowe odczuwanie tego, co ludzie mówią na ulicy. Nie ci, oblepieni
znaczkami KOD-u na głowie, tylko wyborcy prawicy, albo niezdecydowani,
albo wreszcie ludzie młodzi, którzy mogą i powinni być największą siłą
Prawa i Sprawiedliwości w najbliższych latach. Doceniam premier Beatę
Szydło za jej zdecydowanie i konsekwencję w głoszeniu tej prostej prawdy
o służbie dla narodu, bo mówi to serio, nie na pokaz. Mówi o tym bardzo
mocno Jarosław Kaczyński, ale jednocześnie, można odnieść wrażenie, że
niektórym wystarcza fakt samego rządzenia i 500+. Do tego niedobrego
zjawiska dołączają dawni niepokorni publicyści, którzy jęczą i narzekają
na PiS, ale nie mają czasu, by powiedzieć lub napisać o tym, jak
naprawdę było, a jak teraz jest z armią. W taki sposób i w takiej
formie, by ten przekaz dotarł do ludzi. Medialnie, Antoniego
Macierewicza oddano po prostu medialnym agresorom, dla których jest on
śmiertelnym wrogiem, gdyż zatrzymał rozpad armii. Aksamitny terror
nastawiony na wypranie mózgów z polskości, z tradycyjnych wartości,
zastąpił terror fizyczny dawnych oprawców z UB. To nawet nie jest
analogia, to jest kontynuacja tamtej wizji, ale na miarę potrzeb XXI
wieku. Droga do w pełni wolnej i niepodległej Polski jest więc jeszcze
długa, ale po raz pierwszy od II wojny światowej jest to w końcu realna
wizja, do spełnienia i naprawdę widać ją już na horyzoncie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz