Liczba zabitych i rannych w zamachach, do jakich doszło dziś w
Brukseli nie jest jeszcze do końca znana, ale rozmiary tragedii każdego
muszą przerazić. I po raz enty trzeba postawić pytanie, dlaczego
eskalacja terroru w Europie nie ma końca, dlaczego ciągle giną niewinni
ludzie. Może Europa jest zbyt słaba, może zbyt otwarta, a może to
wszystko wina kanclerz Merkel. A może to, a może tamto słyszymy od kilku
lat. Okazuje się, że kilkuset dobrze wyszkolonych terrorystów i
kilkanaście tysięcy sił zbrojnych tak zwanego Państwa Islamskiego może z
powodzeniem terroryzować cały świat, więcej, może tworzyć nowe komórki
swojego terytorium, tak jak to się dzieje obecnie w Libii.
Z
jakiegoś powodu, niewielka organizacja zbrojna, mająca przeciwko sobie
amerykańskie lotniskowce, samoloty F-16, tajne służby, satelity, drony i
w sumie miliony żołnierzy rozlokowanych na całym świecie jest
niezniszczalna, jest w zasadzie nie do pokonania. Nie bardzo wiadomo,
dlaczego USA nie zdecydowały jednak o interwencji zbrojnej na Bliskim
Wschodzie i to co najmniej dwa lata temu. Strach przed Rosją, przed
światem arabskim? Rosjanie, przynajmniej oficjalnie, nikogo nie pytali
się o zgodę, kiedy wysyłali żołnierzy do Syrii i nikt nie podnosił
larum, gdy bombardowali syryjską opozycję, w tym obiekty cywilne takie
jak szkoły. Walczyli z Państwem Islamskim, tylko bomby spadały gdzie
indziej. Jeśli chcemy znaleźć przyczynę tego potwornego już chaosu w
dzisiejszym świecie, to trzeba patrzeć na Amerykę Baracka Obamy. Właśnie
na niego i tylko na niego.
Eksperci
międzynarodowi, dalecy od sympatii republikańskich, dość zgodnie
uważają, że Barack Obama w polityce międzynarodowej nie odnotował przez
dwie kadencje praktycznie ani jednego sukcesu, a to co robił sprzyjało
jedynie wzrostowi chaosu na Bliskim Wschodzie, a w konsekwencji
powstaniu gigantycznej fali migracyjnej, która ruszyła do Europy. A ten
marsz dopiero się zaczął. Fatalny w skutkach dla Europy reset USA z
Rosją, który Moskwa uznała po prostu jako sygnał, że Europa jest ich i
co najwyżej jeszcze Niemców. Wyraźne schłodzenie relacji z Polską,
spowodowane nie tylko afrontem PO w sprawie budowy tarczy
antyrakietowej. Gdzie się nie obejrzeć, rola Stanów Zjednoczonych jako
państwa sprzeciwu wobec autorytarnych i totalitarnych reżimów na
świecie, spadła za prezydentury Obamy do minimum. NATO stało się w tym
czasie mocno niewydolną strukturą wojskową, bardziej stowarzyszeniem
dowódców, niż siłą militarną. Wystarczy przypomnieć bezradność NATO, gdy
padał reżim Kadafiego.
To zrozumiałe, że trudno jest
walczyć z terrorystami samobójcami, z ludźmi związanymi religijnym
fanatyzmem, ale też trudno zrozumieć, co przez ostatnie lata robiły te
wszystkie think - tanki? Zagrożenie islamizacją Europy nie tyle jest
realne, tylko ta islamizacja już trwa. Ona trafiła na bardzo podatny
grunt wypalonej kulturowo zachodniej Europy. Postmodernizm nie wzbudza
już entuzjazmu, wszystkie inności kulturowe i seksualne też już się
zużyły medialnie i politycznie. Mówiąc wprost, nie ma się "o co oprzeć",
Europejczycy nie mają punktu odniesienia. Przecież powtarzano
nieustannie, że nie ma Boga, nie ma autorytetów, nie ma nawet jakiegoś
jednego kanonu wartości. Można powiedzieć, że jest pięknie, bo w tej
naszej Europie jest tak różnorodnie. A różnorodnie to bardzo
demokratycznie i poprawnie.
Wywodzący się z
amerykańskich uniwersytetów political correctness znakomicie, wręcz
cudownie przyjął się w "wygłodzonej" kulturowo Europie. Każdy nowy
muzułmanin za rogiem, w mojej kamienicy, w sklepie, to wzbogacenie
świata, to jeszcze więcej otwartości i życia w cudownej postnowoczesnej
rzeczywistości. Dziś już jest za późno. Dziś już, bez bardzo radykalnych
kroków, Zachód nie zatrzyma islamizacji Europy, a Stany Zjednoczone
dosłownie "rozmemłane" i rozbrojone przez Obamę, nie będą umierały za
Europę. Wystarczy spojrzeć na kuriozalną, a nie historyczną wizytę
Prezydenta USA na Kubie. Żadnych wymiernych korzyści dla Amerykanów,
punkty zbiera z niej tylko kubański reżim. Fatalny czas dla Europy być
może dopiero się zaczyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz